Page 31 - 23_LiryDram_2019
P. 31

transmitujących idee artystyczne stworzo- ne gdzie indziej. W romantyzmie zaś po- ezja polska należała do ścisłej – żeby użyć słownictwa sportowego – czołówki świato- wej, była tłumaczona natychmiast na naj- ważniejsze języki, komentowana przez czo- łowych obcych twórców, szarpała sumienia mieszczańskich społeczeństw Zachodu, ar- tystycznie inspirowała twórców francuskich, niemieckich, włoskich.
Romantyzm w Polsce wiódł jednocześnie swój żywot wampiryczny. Żywił się krwią spiskowców, powstańców i zesłańców, two- rzył aurę, w której wykuwano etos polskiego inteligenta, pojęcie służby, hierarchię war- tości, na której szczycie, jak w Księgach na- rodu polskiego Adama Mickiewicza, usta- wiono „wiarę w jednego Boga i wolność”. Zredukowany do poziomu politycznego to- warzyszył kolejnym aktom niezgody na obcy dyktat, krzepił ducha emigrantów, uskrzy- dlał wiarę w sens walki. To było siłą pol- skiej recepcji romantyzmu. Ale też okazało się jego słabością. Kiedy Polska odzyskiwa- ła wolność – w roku 1918 po raz pierwszy i w 1989 po raz drugi – romantyzm stawał się z dnia na dzień nieomal zabytkiem mu- zealnym, chronionym tylko przez history- ków, literaturoznawców i bibliotekarzy na kilometrach półek z książkami szacownym dokumentem.
Losy polskiego romantyzmu dzieliła też spu- ścizna Zygmunta Krasińskiego. Za życia nie opublikował on pod własnym nazwiskiem ani jednego utworu. Posługiwał się pseudo- nimami, „pożyczonymi” nazwiskami przy- jaciół, wydawał anonimowo. Ale wciąż ro- sła i zataczała coraz szersze kręgi legenda „poety – anonima”, by niedługo po śmierci
wprowadzić Krasińskiego do narodowego panteonu jako „trzeciego wieszcza”. W tym okresie za szczytowe osiągnięcie jego twór- czości uznawano Przedświt – poemat bę- dący wyrazem skrajnej idealizacji mesjani- stycznego posłannictwa Polski, jej sakrali- zacji wyrażającej się prowadzeniem jakoby misji ewangelizacyjnej w Europie pogrążają- cej się w kręgu wartości materialnych i cnót mieszczańskich.
Jubileuszowy rok 1912, stulecie urodzin Krasińskiego, przyniósł – szczególnie w cie- szącej się wówczas kulturalną autonomią Galicji – wielką falę hołdowniczych publika- cji poświęconych Krasińskiemu, wśród któ- rych jednak coraz częściej dał się też słyszeć głos rewizjonizmu wobec jego dzieła, prze- wartościowania dokonań, przeprowadzenia sprawiedliwej oceny rzeczywistej rangi ar- tystycznej utworów Krasińskiego. Tak więc apogeum kultu poety stało się jednocze- śnie początkiem marginalizacji jego dzieła. W dwudziestoleciu międzywojennym, wo- bec dominacji etosu lewicowego w kręgach inteligenckich, Krasiński jako „wieszcz szla- checki” osuwał się wręcz w zapomnienie. Kolejne przewartościowanie przyniósł jubi- leuszowy rok 1959. Stulecie śmierci poety stało się pretekstem do ponownego odczyta- nia jego dzieł, a przede wszystkim do przy- wrócenia obiegowi księgarskiemu przebo- gatej spuścizny epistolarnej autora Irydio- na. Zarówno tej publikowanej już przed woj- ną, jak i szczęśliwie odnalezionej, np. przez Zbigniewa Sudolskiego we Lwowie bloku Listów do Jerzego Lubomirskiego. Pod pa- tronatem Państwowego Instytutu Wydaw- niczego ukazywały się we wzorowym opra- cowaniu edytorskim kolejne tomy korespon- dencji, ukazujące dowodnie, że Krasiński był
kwiecień–czerwiec 2019 LiryDram 29


































































































   29   30   31   32   33