Page 59 - 23_LiryDram_2019
P. 59
Psalm V
Piękno istnieje, la ermozura egziste, i raje
nie są sztuczne, tylko jak mieć wachlarze
z miłorzębu zielone obok zaraz żółtych i twarze ludzkie w słońcu, perły architektury i myśli
o prochu, którym się stajemy? Dwa dni później pamiętam już tylko teorię, co mówiliśmy
o matematyce Alhambry i fragmenty wierszy, więc rozbieram się szybko, żeby to przyłapać
na gorącym życiu, żeby się nasycić dobrem
twego domu pośród pagórków przepasanych weselem, gdzie szukam i znajduję, szukam
i nie znajduję, szukam i znikam, i –
Psalm VI
sekundy osypują się jak konfetti słońce zjeżdża po szybach na śnieg kiedy tracę kontury wzrok kości i dom
(mój warszawski z betonu)
wydziela dźwięki
podobne do płaczu: dniu
który wypadłeś mi z rąk
który się wyślizgnąłeś spod stóp prosto w czarne błoto pomiędzy gwiazdami rozkarm
swoje szczątki między moje
matki rozczęstuj się
między dzieci moje
i nie –
Psalm VII
j.cz.
zobaczyłam korzenie kiełkujących zbóż
właśnie tu pobuduję świątynię zobaczyłam schludny szkielet jaszczurki oczyszczony z ciała przez mrówki właśnie tu pobuduję świątynię rozpoznaję głód maleństw
cierpkie ziarno języka
szeptanego przy ziemi
kwiecień–czerwiec 2019
LiryDram 57