Page 61 - 23_LiryDram_2019
P. 61

Psalm X
żyletką kwietniowego światła wycięte z niebieskiego tła poduchy chmur, tym samym światłem obudzona tu i teraz kobieta
czerwienią kwietniowego zmierzchu podbita kotara
ulewy, z tej samej wody wyrzeźbiona tu i teraz kobieta
ciemnością kwietniowej nocy osłonięte ciała gwiazd, tym samym mrokiem napełniona tu i teraz
kobieta
człowiek zrodzony z ziemi wzbudza strach –
Psalm XI
próbuję wybudować dom (właśnie tu)
muszlę winniczka
próbuję wybudować schron (właśnie tu)
gniazdo jaskółki
kładę fundamenty (mech na kamieniach) pokruszone światło otwieram drzwi (kropla wilgoci)
zimny taniec wiatru –
Psalm XII
wstawanie przed świtem, jasna Wenus nad sosnami, ciemne, ciemne pnie. wrośnięty korzeniami głęboko w ludzkie ciało czas (mówimy mój, mówimy nasz) zdejmuje granatowy lakier
z powściągliwych domów i wytrawiony w tyglu ziemi, najprawdziwszy, świeży dzień, już:
siedemnaście tysięcy lat temu ktoś ulepił  gurkę zwierzęcia. pierwsza książka
zaczynała się od słowa gniew –


































































































   59   60   61   62   63