Page 71 - 31_LiryDram_2021
P. 71

Beata Patrycja Klary
Social Credit System
Masz mnie czasem w chmurach, a czasem w pościeli. Doustną, dosłowną, Bez żadnych metafor. W zależności od potrzeb widzimy się w dole lub na Wielkiej Górze. Im wyżej, tym bardziej boli.
Przegryź sobie – karmisz mnie, zapełniasz, a kiedy nie łykam masz małego Focha. Już jej nie smakuję? Co to ma być? Jak tak dalej pójdzie musimy się Rozstać. Albo częściej stać.
Owuluję zbyt szybko. W rytmie całodobowym wypycham z siebie myśli. Można je zapładniać pełnymi zdaniami. Patrzeć jak na gniazda jaskółcze w Ciemnym świetle nocy. Czuć ich lepką ślinę, która jest spoiwem.
Tu jestem wyliczona. Tam pokryta. Gdzie indziej zmasowana. W krzakach Mam stratus liścia. W rzece jestem dzbanem. Kiedy krzyczysz chodnikiem Zalegam w podłogę. Niewiele mi brakuje by zostać robakiem.
Mimośród
Powinieneś sam się stąd wykraść. Rozrzucić dekoracje i uwolnić. Przecież wiesz, że kiedy meteoryt przebił kopułę cerkwi w Tobolsku wystraszeni wierni rozrzucili ogień modlitewnych świec. Z nadejściem zmierzchu szkło na gruzach zmatowiało i w poświęconym pyle utkwiła wieczna cisza. Tej nocy wszyscy kładli się bez słowa i żaden mężczyzna
nie tknął kobiety, a starcy gorliwie przygotowywali się na odejście.
Musisz to pamiętać. I Starego Manekina, w którym nikt nie pił przez kilka następnych tygodni, aż w końcu zamknięto budę pełną beczek zepsutego piwa. To wtedy urodziły się tylko martwe, a wczesne ciąże wchłonęła pustka.
W końcu zawsze idzie o śmierć i dlatego właśnie powinieneś sam się stąd wykraść.
kwiecień–czerwiec 2021 LiryDram 69























































































   69   70   71   72   73