Page 10 - 11_LiryDram_2016
P. 10
krytyka, wydawcy, animatora – grałem równocześnie i naprzemiennie w scenach literackiego widowiska. Ale żadna rola z tych „dokoła literatury”, sama, nie za- dowoliłaby mnie bez tej głównej z nakazu serca mnie kreującej, czyli roli poety. Nie- zależnie od opinii recenzentów, na miarę, jakiej umiem sprostać. Oczywiście, cieszą momenty uznania, promocje nowych ksią- żek, ale też wzmagają mój wysiłek kry- tyczne uwagi, dlatego cierpliwie wracam do pewnych strof, w samoocenach nieraz sam przyłapywany na „niedociągnięciu ich do ideału”, wedle Przybosiowego impera- tywu, którego znaczenie dla każdego z nas piszących akcentuję w studium Meta zyka tworzenia.
Co sądzisz na temat swojej, że tak po- wiem, literackiej kariery?
– Sądzę, że chwilowymi przebłyskami samo- zadowolenia z tej niby-kariery, jakimi były, dla przykładu, wobec wielu zgromadzonych w Parku Miejskim wręczony laur „Świę- tokrzyskiej Premiery Literackiej” za tom Wierszy wybranych z 1994 r., promowany na scenie Kieleckiego Centrum Kultury ze świetną recytacją Bohdana Gumowskiego; promocja czesko-polskiego wydania tomu Poesie / Poezje w Opawie z pieśniami do wierszy po czesku przy 300-osobowej obec- ności lologów z uniwersytetów Śląskiego i Wrocławskiego; przy pełnej auli Domu Li- teratury z okazji nagrody im. Witolda Hule- wicza z piękną laudacją Barbary Wachowicz i deklamacją Grobowca skarbów przez An- drzeja Chutkowskiego; tłumny kielecki jubi- leusz 50-lecia pracy twórczej z wręczonym medalem Gloria Artis, spektaklem Poje- dynku z Losem, gdy stanąłem w szranki ze
Szczęsnym Wrońskim, i recitalem poetyc- kich piosenek Bronisława Opałki czy może jeszcze niedawna tegoroczna promocja pol- sko-bułgarskiego Żarliwego niepokoju przy 80-osobowej widowni w Bułgarskim Insty- tucie Kultury... nie ma się co przechwalać. Chyba niewykluczone, ostrożnie rokując, pewne perspektywy tej dalszej niby-kariery zarysowują się dzięki coraz częstszym prze- kładom i wchodzeniu z wolna w krąg rosną- cej liczby admiratorów Słowiańskiej Akade- mii Literatury i Sztuki.
Czym jest dla ciebie pisanie i wydawanie kolejnych zbiorów wierszy, ich publikacja w osobnych indywidualnych zbiorach, an- tologiach...?
– Dzieląc się duchowo, często bardzo emo- cjonalnie, swymi myśloobrazami z czy- telnikiem, staram się o maksymalną kon- densację. Moje tomy indywidualne nie są obszerne. W antologiach marzy mi się uwydatniające mą zwięzłość czyjeś wielo- słowne sąsiedztwo; wtedy przeczuwam, że zatrzymam na ważną chwilę wzrok wertu- jącego karty wahającego się niecierpliwca. I on zaczyna intymnie ze mną rozmawiać. Pięknie łudzę się, iż sięgnie po któryś z mo- ich kilkunastu osobnych tomików, zatelefo- nuje, napisze re eksję na Facebooku.
Myślę też o wierszach innych poetów za- mieszczanych pośród Twoich eseistycz- nych tekstów – jak to uczyniłeś np. w zna- komitym zbiorze Wśród pisarzy. Rozmowy i wspomnienia, sytuując się wtedy niejako na marginesie ze swoją bardzo interesują- cą i znaczącą poezją.
– Byłem niezwykle chłonny i żądny lektur na etapie terminowania, ale też jestem, na-
8 LiryDram kwiecień–czerwiec 2016