Page 37 - 25_LiryDram_2019
P. 37

w pobliskich lasach sarny swoim cieniem i sprężystym biegiem zachwycają nas
wiecznie niepokornych
nieprzystosowanych
jakby żyjących wewnątrz własnego cienia pozbawionego radości i pożądań
Proponuję
pójdziemy wzdłuż plaży pod czujnym wzrokiem Emanuela niech zapisze w historycznym kalendarium
każdy nasz ruch
wzruszenie drgających ramion
które niczym zawieszone nad nami dwa miecze
znów będą wpychać słowa i myśli do jąkających się ust
Wiem
jesteś zmęczony moją natarczywością
chcesz odpocząć tuż obok siedzącego na pniu Emanuela razem z nim spróbować odnaleźć spokój wieczności
To wiedz powiem ci to teraz
wykrzyczę na plaży morza bałtyckiego
każda litera każde słowo pulsujące w naszym krwiobiegu
zdanie którego cień sięga dalej niż potra my sobie wyobrazić umarło już przed naszymi narodzinami
Widzisz ten cień jeźdźca
kłusującego w bryzgach nadbrzeżnych fal
w ręku trzyma miecz
pewnie przetnie nim równowagę naszego świata
rozsupła wszystkie węzły
do których nigdy nie dotarła wyobraźnia
Przyznaj
zgubiliśmy ją w  lozo cznych rozważaniach poetyckiej narracji świata
Siedzimy na zwalonym pniu na plaży w Kątach Rybackich rozmawiamy o wszystkich chorobach naszego wieku
jemy chleb z wędzoną rybą
której kawałki wyrzucane w górę przez Demostenesa z krzykiem wyłapują krążące nad nami mewy
październik-grudzień 2019 LiryDram 35


































































































   35   36   37   38   39