Page 35 - 25_LiryDram_2019
P. 35
tymczasem mimo chłodu zaczyna padać deszcz ulica pustoszeje
staram się szkicować jej smutek
jakieś zakamarki w które można się skryć przed trwającą wiecznie obławą
czyjeś włosy
bielejące w ciągu kilkunastu minut pełnych napięcia i strachu czyjś oszałamiający szloch
czyjś śmiech pełen radości
szept modlitwy
krzyk tryumfu zwycięzców
ślady stóp na piasku
rozmazywane przez sypiący piaskiem wiatr
wzdłuż pustej jesiennej plaży w Kątach Rybackich
Dostrzegam barkę
próbującą z ogromnym wysiłkiem wrócić do brzegu
zapewne to jedno dramatyczne zdarzenie z obrazu Ajwazowskiego
jest warte mszy
Bajkał zamierał
kilka barek wypełnionych ludźmi
tonęło w ogromnym spokoju
na brzegu
na przewróconej do góry dnem łodzi siedział człowiek w błękitnym mundurze enkawudzisty
z lornetką przy oczach obserwował agonię setek potem wziął jabłko wbił w jego miąższ złote zęby
i z wielką starannością
oczyścił je aż do ogryzka
Czułem pulsowanie każdego nerwu roztrzaskiwanego przez złote zęby
każdą literkę samotność słów
które w tym momencie stawały się nieobecne
tak mogą umierać poematy i gubić swoje kształty obrazy namalowane ręką starych mistrzów
październik-grudzień 2019
LiryDram 33