Page 80 - 25_LiryDram_2019
P. 80

zimnej, metalowej duszy? Piękno monumen- talne, znane już i cenione bardzo w antyku, przypisane do świątyń, pałaców i budow- li użyteczności publicznej, dostarcza oprócz wartości funkcjonalnych wielu estetycznych odczuć. Współczesne budowle – wygodne, ale bezduszne, bezpieczne, ale zimne w dotyku – mogą wywoływać uczucia bojaźni i samot- ności. Skoro współcześnie dobra przestrzeń miejska (dospołeczna) musi być dostępna dla wszystkich, to z konieczności powstaje wtedy swoista egalitarna, zautomatyzowana prze- strzeń pozbawiona ornamentyki i znamion indywidualizmu. Niestety coraz popularniej- sze stają się w architekturze (wyraźnie wbrew urbanistycznym założeniom) te odspołecz- ne trendy, w których dominuje stwarzanie funkcjonalnych, mocno zautomatyzowanych miejsc, powodujących stan izolacji. Często mimo pozornego poczucia harmonii architek- tonicznych elementów, lekkiego odczuwania zabudowanego obszaru i świetnej perspek- tywy są to nadal przestrzenie niesprzyjają- ce tworzeniu więzi między ludźmi. Wszech- obecna cyberprzestrzeń zostaje w puencie miniatury zestawiona przez poetkę z krainą szczęśliwości zwaną arkadią, która jako kra- ina sielankowej, wiecznej beztroski i ładu po raz pierwszy przedstawiona została w Buko- likach Wergiliusza. Aluzja do niej pozwoli- ła autorce stworzyć bardzo nośną metaforę: kres nowożytnej arkadii, który może nastą- pić na skutek nadmiernej technicyzacji świata i dominacji robotów. Z punku widzenia poety- ki miniatura owa ujmuje pięknem poetyckie- go obrazu i prostotą języka. Uwagę przykuwa aforystyczność stylu (zwięzłość; zwartość; la- koniczność; lapidarność), która w błyskotliwy sposób umożliwia dotarcie do sedna sprawy tych egzystencjalnych re eksji.
Zgoła odmienny obraz piękna monumen- talnego i sposobu jego przeżywania zawar- ła poetka w wierszu Jest się zupełnie gdzie indziej, w którym sceptycyzm, idąc w parze z dystansem: Nie nastawiłam się/ na zadzi- wienie, zostaje wyparty przez meta zyczne odczucia za sprawą aury świętości, gdy bu- dowle świątynne
przenikały wyzwaniem czcią i lękiem przestrzeń wyobraźni.
Okołoziemska sfera sacrum, którą podmiot liryczny niezwykle intensywnie przeżywa, jest jednak zwielokrotniona przez odczu- cia dostępne tylko wtajemniczonym, dlate- go w puencie utworu pojawia się tajemnicze wyjaśnienie, że jest się:
Całkiem gdzie indziej – szeptał krzew przyświątynnej bazylii.
Dopiero niespodziewane spotkanie ze świę- tą krową powoduje, że podmiot liryczny, ocknąwszy się ze stanu medytacji, rozmo- dlenia, nieobecności w realnej rzeczywisto- ści, ponownie do niej powraca, co poetka bardzo zgrabnie konstatuje: zeszłam czym prędzej/ z nieba boskich wrażeń.
Tezy, że piękno od czasów antyku świadomie towarzyszy cywilizacji, nie trzeba wcale bro- nić, gdyż potwierdzają ją wszelkie wykopali- ska archeologiczne i źródła pisane. Właśnie takiemu starożytnemu monumentalnemu pięknu nie potra ła się oprzeć poetka w liry- ku (jak najbardziej osobistym), który powstał po jej podróży na Sycylię. Zadziwiająco pano- ramiczne (nie tylko horyzontalne, ale i wer- tykalne – rozciągnięte na osi czasu) jest jej spojrzenie na piękno drzemiące w starożyt- nych świątynnych ruinach z Doliny Świą- tyń (Velle dei Stempli), czemu daje wyraz
78 LiryDram październik-grudzień 2019


































































































   78   79   80   81   82