Page 11 - 05_LiryDram
P. 11

fot. archiwum autora
i każdy powinien czytać, co piszecie. Tym- czasem nikt lub prawie nikt was nie czyta. Opublikowane przez siebie książki, własnym sumptem, bądź za pieniądze fundatorów, wtykacie znajomym i nieznajomym, którzy potem zostawiają je gdziekolwiek jako ba- last. Ale smakują znakomicie, więc żyjecie w przekonaniu swej wielkości. Prawie cała współczesna literatura polska, zwłaszcza poezja, jest literacka, a więc wtórna, bądź bazuje na podróbkach z Zachodu. Na jed- nym ze spotkań z młodzieżą literaci rzucili się z pretensjami: dlaczego nas nie czytacie? – Bo nie lubimy podróbek. A Zachód czyta- my w oryginałach, za tę samą cenę – odpar- ła młodzież. Naszych oryginalnych twórców
nasi literaci literaccy nienawidzą. Dostrze- żenie w kimś rodzimej inności przerasta ich możliwości. Oni wolą ściągać, najchętniej z literatury anglosaskiej. Albo wzajemnie z siebie. Stąd tyle wierszy podobnych do siebie, że gdy zakryć nazwisko, nie wia- domo, kto którego wiersza jest autorem. Niedawno jedno z pism literackich opubli- kowało wiersze znanego poety. Aż dziesięć, ale tylko dwa pierwsze były jego, a reszta – Czesława Miłosza. I nikt tego nie zauważył, a znakomici krytycy cmokali z zachwytu na całą dziesiątką. To rezultat środowiskowych samoubóstwień. A Pismo nie zrobiło prima- aprilisowego żartu. Tłumaczyło się, że wier- sze otrzymało od córki autora.
październik–grudzień 2014 LiryDram 9


































































































   9   10   11   12   13