Page 34 - 12_LiryDram_2016
P. 34

Ici.
W srebrnym powietrzu Francji, drżąc, olśniewająca, odsłonięta do pierwszej białości kamienia
we wszystkich naraz, w jakich widziałem ją, słońcach, uniesiona przez wieże
leci biała z nalotem złota.
Nadrzeczywista jak gdybym ją wyśnił.
Co ja tu robię tak późną swą wiosną?
Ostrzę na tych kamieniach przytępione zmysły?
I to jest cała w iskrach ta moja robota: nienazwaną zaczynać
wzniosłość,
zamilczaną ustami, wyznaną oczyma?
Z ozdobnej nad grządkami tulipanów wiśni spod pinakli i sterczyn
lecą płatki rumiane tej – i wszystkich wiosen na oczy wypatrzone, na uszy przygłuchłe.
Piękno, które wyrabiam tu, dalej przeniosę
w słowie ponaddźwiękowym – oui dire – z nasłuchem. Piękno przelotnie leczy.
Paryż, maj 1969
Annunziacione
Po raz trzeci w ciągu pół roku w Uffizzich we Florencji, aby doznać największego ze szczęść, jakie mi dało dzieło sztuk plastycznych: aby widzieć Annunziacione Baldovinettiego. Aby jeszcze raz wznieść się w blasku olśnienia z kolorów i linii do radości wysokiej, najwyższej – jak do objawienia? Do objawienia czego? Dobra, że ono jest sensem świata? Absolutnej zgody na świat? Do objawienia, że szczęściem jest samo „gołe” istnienie? Istnienie, które daje moż- ność patrzenia na to arcydzieło? Czyżby się tak oto zamykało koło?
Wszystkie linie i kolory Zwiastowania spotykają się – najcudowniej usubtelnione – w głowie Madonny. To już nie linie i nie barwy – to mój zachwyt wzniesiony, to nieskończenie wieloraki a jedyny w zestrojeniu hymn, najmocniejszy hymn, na cześć czego?
Zdaje się, że tu kolory i linie przekraczają – że wznoszą się ponad siebie, że przestają znaczyć tylko to, co naocznie znaczą. Kolor nie jest tylko kolorem, ale staje się składnikiem – czego? Czyżby tylko – mojego uczucia wzniosłości?
Zwiastują tylko to, co jeszcze mocen jestem spełnić, a ponad co już się nie wzniosę?
32 LiryDram lipiec–wrzesień 2016


































































































   32   33   34   35   36