Page 55 - 10_LiryDram_2016
P. 55

żeby „importowane manipulacje” prowo- kowały nas do nienawiści. Ktoś dobrze wy- korzystuje hasło „nowej ukraińskiej rusofo- bii”.
Podczas jednej z naszych rozmów wspo- mniałeś, że lubisz Warszawę. A Warsza- wiacy są lepsi, niż Ślązacy i Krakowianie. Dlaczego? Czy miałeś okazję poznać tych ludzi bliżej? Czy to miasto kojarzy Ci się z jakimiś pięknymi przeżyciami? Mógłbyś uchylić rąbek tajemnicy?
Całkiem możliwe, że kiedyś tak powiedzia- łem, ale nie powtórzyłbym tego stwierdze- nia. Przecież na Śląsku spędziłem cztery bezcenne lata swojego życia, przyjaźniąc się ze Ślązakami. Warszawę odwiedziłem około pięciu razy i za każdym razem było ciekawie i wesoło. Warszawiacy są bardziej otwarci, co wydaje mi się niezwykłe, bo częściej to ludzie w mniejszych miastach są otwarci, a mieszkańcy stolic zamknię- ci. Ogólnie - u Polaków najbardziej cenię szczerość.
Kiedy możemy spodziewać się Twojej ko- lejnej powieści? Jakiego kolejnego diabła chwycisz za rogi? A może tym razem bę- dzie to anioł?
Nowa powieść wychodzi już wkrótce, we- dług planu w lutym. Nosi tytuł „Jej pierw- szy dzień na uczelni”. Została napisana w dość krótkim czasie, ale recenzje ludzi, którzy ją przeczytali, są bardzo przychylne. Ja również wierzę w powodzenie tej po- wieści. Czasami „niepoważnie“ napisane dzieła osiągają większy sukces, niż te, nad którymi pracowano latami. Potwierdzają to takie utwory, jak Yesterday Beatlesów oraz Sweet Child O’Mine Guns n’ Roses.
Новиот роман излегува наскоро, според планот – во февруари. Насловот е „Првиот универзитетски ден на мојата ќерка“. Го напишав некако рутински, но критиките од луѓето што го прочитаа се многу позитивни, па и јас самиот почнав да верувам во тој роман. Понекогаш „несериозно“ напишаните дела постигнуваат поголем успех од тие над кои се работело со години. Тоа го потврдуваат песните Yesterday (The Beatles) и Sweet Child O’Mine (Guns n’ Roses), на пример.
styczeń–marzec 2016
LiryDram 55


































































































   53   54   55   56   57