Page 116 - LiryDram_15-2017
P. 116
114 LiryDram
kwiecień–czerwiec 2017
Magdalena Węgrzynowicz-Plichta Ustalenia
roztargnieniem tego nazwać nie można raczej lekceważeniem co za brak szacunku
do tych wysłużonych sprzętów domowych drewnianych ścian gospodarskich objeść
przyjeżdżają w weekendy na kilka godzin
i nawet nie próbują udawać zainteresowania
na początku snują się bezmyślnie po skansenie gdy nagle smartfony idą w ruch tu sweet fotka
dla znajomych tam pilny do nich telefon nieważne co powiedzieli sobie przed
wyjazdem z domu wpadli tu tylko jak ptaki przelotem na chwilę
bo mieli od wszystkiego (co w mieście) odpocząć
Omamy
czy pamiętasz bez zamykania oczu
bez błądzenia po omacku po zwojach neuronów
zapach parującego mleka prosto od krowy które pito łapczywie z aluminiowego kubka
łaskoczący nozdrza cierpki zapach pasty do podłogi miękkiej szmatki do froterowania w rytm fokstrota
ostry zapach naftaliny powpychanej jak się da
do kufrów pawlaczy i szaf z zimową wełnianą odzieżą a jednak pamiętasz – doskonale znasz te wrażenia!