Page 61 - LiryDram_15-2017
P. 61

ły w Europie: narodowowyzwoleńcze, spo- łeczne, mistyczne i inne. Mickiewicz nie sprowadzał więc Europy do Polski, raczej prezentował perspektywę polską i sło- wiańską w ramach perspektywy europej- skiej, niekiedy wręcz do mesjanistycznej przesady, za co wielokrotnie był atakowa- ny przez autorów francuskich. O tym, że we Francji był postacią znaczącą z punk- tu widzenia społeczno-politycznego, za- pewne bardziej nawet niż jako poeta, naj- lepiej świadczy fakt, że interesowały się nim służby, zwłaszcza w okresie towiani- zmu i wykładów w Collège de France. Gdy właściwie już pod koniec życia starał się o francuskie obywatelstwo, którego koniec końców nie otrzymał, został gruntownie prześwietlony przez policję i urzędników. W notatce Ministra Policji Generalnej czy- tamy m.in., że Mickiewicz jest najbardziej niebezpiecznym ze wszystkich uchodźców polskich i że głosi doktryny anarchiczne i wywrotowe (cytuję za książką Zo i Mi- tosek Adam Mickiewicz w oczach Francu- zów). Mickiewicz – aktywista i publicysta, organizator Legionu Polskiego i oddzia- łów, które miały walczyć w wojnie krym- skiej, twórca programów polityczno-spo- łecznych, mógłby być z punktu widzenia dzisiejszej młodzieży ciekawą alternatywą dla autora Pana Tadeusza – jakimś XIX- -wiecznym liderem ruchu oburzonych. Opowieść o europejskości Mickiewicza mu- si być jednak uzupełniona o kontekst działa- nia w płynnym, zmiennym, hybrydycznym świecie. Książki mają swój los i nie inaczej jest w przypadku opowieści Koropeckie- go. Od jej pierwszego polskiego wydania (2014) minęło już kilka lat i polski odbiorca może w lekturze wyostrzyć niektóre obecne
tam tony. Przykładowo, jeszcze bardziej niż kilka lat temu rzuca się w oczy zarysowana przez Koropeckiego perspektywa uchodź- cza. Mickiewicz był uchodźcą, jednym z ty- sięcy polskich uchodźców, choć w XIX wie- ku mówiono częściej o pielgrzymstwie czy wygnaniu. W tym sensie, z punktu widze- nia polskiego czytelnika, biogra a ta jest jak najbardziej naznaczona piętnem teraź- niejszości i może być odbierana jako opo- wieść o Polakach jako innych lub o inno- ści w ogóle. Rzecz jasna, jak już wspomi- nałem, Mickiewicz może być tu traktowany jako alter ego Koropeckiego, a w szerszym ujęciu – wszelkiego wykorzenienia. Powie- dziane zostało, że Roman Koropecki może chwilami nie przepadać za Mickiewiczem jako człowiekiem, wyolbrzymiając w tym celu cechy charakteru poety, które mogły- by świadczyć o jego maniakalnym wręcz poczuciu własnej wielkości. W generalnym wszakże rozrachunku wydaje się odczuwać z nim wspólnotę losu, do tego stopnia, że niekiedy mało krytycznie podchodzi do opi- nii, które z kręgu Mickiewicza wychodziły, a powinny być traktowane z pewną ostroż- nością. Myślę tu przede wszystkim o spra- wie głośnej uczty u Eustachego Januszkie- wicza, podczas której Juliusz Słowacki, po przegranym rzekomo pojedynku na impro- wizacje, miał się ukorzyć wobec ogromu poetyckiej siły Mickiewicza. Wiemy, że sam Słowacki relacjonował to wydarzenie w zu- pełnie inny sposób – Koropecki przyjmuje wersję podaną przez osoby bezwzględnie Mickiewiczowi oddane.
Wiadomo, że nie od dziś czyni się w Pol- sce próby, by Mickiewicza znacjonalizować. Protestował wobec tego rodzaju zabiegów Stanisław Brzozowski w swoich ostrych
kwiecień–czerwiec 2017 LiryDram 59


































































































   59   60   61   62   63