Page 113 - 26_liryDram_2020
P. 113
Po spacerze przeszliśmy do sali widowisko- wej, gdzie zebrało się kilkaset osób, zarówno poetów, jak i słuchaczy. Uroczystość rozpoczę- ły regionalne śpiewy i tańce, po czym człon- kowie Komitetu Organizacyjnego Festiwalu powitali wszystkich zgromadzonych i dokona- li jego otwarcia. Pokazano na wielkim ekra- nie zdjęcia wszystkich uczestników festiwalu i przedstawiono ich. Następnie wręczono bar- dzo ważną chińską nagrodę literacką – Złotą Antylopę – wybitnemu amerykańskiemu po- ecie Jackowi Hirschmanowi. Na nagrodę skła- dał się dyplom i duża, bardzo ciężka statuetka antylopy wykonana z czystego złota. Serdecz- nie gratulowaliśmy Jackowi tego wyróżnienia. Laureat rozdał nam wszystkim swoje książki w wersji angielsko-chińskiej, oczywiście każ- demu wpisał stosowną dedykację.
Po południu zaplanowane było Forum Okrą- głego Stołu, którego temat brzmiał „Dla Na- szej Ziemi: Zespolenie poezji z każdą czują- cą istotą” Czytaliśmy kolejno eseje przygo- towane na konferencję, mój nosił tytuł Ze- spolenie poezji z naturą. Później, gdy zrobi- ło się już ciemno, czytaliśmy swoje wiersze przy ognisku.
W niedzielę rano pojechaliśmy do Muzeum Wanga Loubina, najbardziej znanego w Chi- nach kompozytora. Wszyscy Chińczycy znają i kochają jego piosenki, które tworzył, kom- ponując muzykę do ludowych tekstów. Pani oprowadzająca nas po muzeum przed każdą gablotą z nutami odśpiewywała nam te pio- senki. To było bardzo piękne.
Po zwiedzeniu muzeum pojechaliśmy na in- augurację festiwalu Wanga Loubina. Okazało się, że to uroczystość przygotowana z wiel- kim rozmachem – były lmy, tańce, śpiewy i recytacje. Z przyjemnością obejrzeliśmy to kolorowe i niecodzienne widowisko.
Później pojechaliśmy do Gangcha Country, gdzie corocznie ma miejsce największa mi- gracja chińskiego karpia. Miasteczko ozdo- bione jest jego wizerunkami w różnych for- mach i miejscach. Ryby zdobią latarnie, ły- pią wielkimi oczami z rysunków na skałach, dumnie prężą się na pomnikach i pływają w wielkich akwariach. Rwąca rzeka, nad któ- rą krążą stada mew, otoczona jest pięknym parkiem. Spędziliśmy tam kilka godzin, po- dziwiając cudne widoki.
Podczas drogi powrotnej z Gangcha Coun- try wszyscy uczestnicy i chińscy opiekuno- wie składali mi życzenia (bo był to 4 sierp- nia, dzień moich urodzin) i śpiewali urodzi- nowe piosenki w różnych językach. Byłam zaskoczona i wzruszona. Gdy zajechaliśmy na kolację do restauracji, jeden z chińskich szefów wniósł wielki różowy tort z napisem KALINA i założył mi złotą koronę. Cała sala, około 200 osób, zaśpiewała mi Happy birth- day to you, podchodzono do mnie z ser- decznymi życzeniami i upominkami. Jedna z chińskich poetek przeczytała po angielsku i po chińsku wiersz Różowa Kalina, który na- pisała i wręczyła mi potem jako prezent uro- dzinowy. Kroiłam ten specjalny różowy tort i częstowałam wszystkich, nie mogąc uwie- rzyć, że przygotowano dla mnie taką piękną uroczystość. Muszę przyznać, że jeszcze ni- gdy nie obchodziłam urodzin w tak wielkim gronie przyjaciół.
Późnym wieczorem zostaliśmy zaproszeni na miejski plac, by obejrzeć konkurs zespołów tanecznych. Trudno opisać tęczę barw, grację tancerzy i teatr świateł. Konkurs trwał pra- wie do północy, zaczęło się nawet robić chłod- no, ale nikomu nie chciało się opuszczać try- bun i wracać do hotelu. Dotrwaliśmy do koń- ca, ciekawi, który zespół zdobędzie pierwsze
styczeń–marzec 2020 LiryDram 111