Page 55 - 26_liryDram_2020
P. 55

nie dochodzi do poważniejszych obrażeń. Grubasek z kozią bródką bierze jeszcze większy rozbieg. Skacze z zawziętą miną i ląduje o krok dalej niż kobieta o bujnych kształtach. Ta, widząc jego tryumf, kopie piasek i tra a nim w oczy dziesięciolatka. Chłopiec wrzeszczy, matka uspokaja go. Ko- bieta o bujnych kształtach odchodzi wściekła, to koniec zabawy.
Zabawy z osami
Żeby tu dojechać, musimy autem z wypożyczalni pokonać wyjątkowo krętą i stromą górską trasę. Docieramy na miejsce głodni i pokłóceni, ale nie ma możliwości dostać się tutaj inaczej. Zresztą każdy chce się tu znaleźć, tak to już wygląda. To miejsce to najlepszy punkt widokowy w całej okoli- cy, pozwalający podziwiać urodę klifów, plaż i budynków, pozostałości po czasach świetności wyspy. Restauracja nazywa się Złoty Lis. Siadamy przy stoliku i szybko orientujemy się, że adekwatniejszą nazwą byłaby Złośliwa Osa. Menu jest kiepskie, krzesła plastikowe, gości niewielu, od razu wi- dać, że królują tu osy. Są dwa rozwiązania: zrezygnować i uciec lub zostać i zdecydować się na zabawę z osami. Obsługa restauracji nie bierze w niej udziału, jakimś cudem pozostaje dla owadów niewidzialna. Ani kelnerki, ani osoby spoglądające na nas z kuchni nie podzielają naszych emocji. Pierwszy możliwy krok to zmiana stolika. Dalej od okna, potem dalej od okna i od kuchni, potem w kącie, potem pośrodku sali. Gdy orientujemy się, że nic to nie daje, możemy wrócić do stolika przy oknie i podziwiać widok. Na początek zamawiamy napoje, które po utopieniu w nich os wy- mieniamy przy barze na nowe. Karta dań nie sprawdza się w roli packi na osy, jest zbyt cienka i giętka. Dobrze, jeśli mamy przy sobie przewodnik lub powieść, najlepiej Jakie to niemieckie Waltera Abisha. W oczekiwaniu na pizzę, która raczej nie będzie nam smakowała, rozdzielamy się i każ- de z nas stara się pobić rekord w uśmiercaniu os. Sprytniejsi zamawiają ociekające miodem lokalne słodkości, deser przed pierwszym daniem. Nie ma szansy, by uśmiercić wszystkie osy. Jest natomiast okazja, by zapytać samych siebie, czy wszystkie osy są złe, czy istnieje coś takiego, jak „do- bra osa”, i jak to w ogóle oceniać. Jeśli nie chcemy podpaść kelnerkom, sprzątamy osy po sobie. Możemy wyznaczyć specjalny stolik, na którym składamy swoje trofea, jednak po zakończeniu zawodów pamiętajmy, by je sprzątnąć, np. do szklanki po piwie. Gdy pizza tra a na nasz stolik, jest czas na wymianę kilku zdań. W połowie drogi zastanawiałam się, czy nasze małżeństwo ma jeszcze rację bytu. Uświadomiłem sobie, że nic już poza kwestiami technicznymi i dzieckiem nas nie łączy. Chciałam równo- cześnie płakać i odgryźć ci policzek. Kusiło mnie, by walić w kierownicę tak długo, aż pęknie. Zabiłam siedem os. Ja jedenaście.
styczeń–marzec 2020 LiryDram 53


































































































   53   54   55   56   57