Page 126 - 18_LiryDram-2018_d
P. 126
Nie skąpił ojciec teatru
polskiego pieniędzy na
przedstawienia. Jed-
ną z najbardziej spek-
takularnych insceni-
zacji był Iskahar, król
Guaxary, wystawiony
w teatrze letnim, któ-
ry Bogusławski wybu-
dował na wzór staro-
żytnych am teatrów
w ogrodzie książąt
Jabłonowskich w ce-
lu pozyskania sobie
większej liczby widzów
w mało sprzyjającym
dla teatru okresie wa-
kacyjnym. „Bogactwo
i przepych kostiumów,
urozmaicone efekty
przyrodnicze w po-
staci burzy z błyskawicami w drugim akcie, a wschodu słońca w pierwszym i trzecim, nocny wymarsz wojsk hiszpańskich z rozwi- niętymi chorągwiami przy świetle pochodni” – tak Hübner opisuje to wspaniałe, niewąt- pliwie wysokobudżetowe przedsięwzięcie. Aż trudno uwierzyć, że zmiana scenogra i przysporzyła tyle trudności, iż przedstawie- nie trwało do rana.
Troska o dekoracje w tamtych czasach by- ła oznaką szerokich horyzontów myślowych, którymi Bogusławski z pewnością mógł się pochwalić. Publiczność go uwielbiała. Był to zdecydowanie bardziej dyrektor niż ak- tor, chociaż pewnie nie zjednałby sobie wi- dzów do tego stopnia, gdyby nie pokazywał się na deskach teatru. Już samo pojawienie się na scenie takich postaci, jak Lechódow- ska czy sam pan dyrektor, wprowadzało na-
tychmiastową dyscy- plinę wśród publicz- ności. Zdarzył się przy- padek, że wdzięczność swą za całokształt pa- triotycznej działalności Bogusławskiego mia- ła okazję wyrazić spo- łeczność warszawska przez wstawiennictwo u nieprzychylnych dy- rektorowi władz zabor- czych. Głęboka niezgo- da na to, co działo się w państwie, zmusza- ła antreprenera do in- terwencji nie wprost – interwencji w teatrze. Zwyczajem było, aby w Nowy Rok teatr zło- żył życzenia wszystkim
zebranym widzom. Na tę okazję Bogusław- ski, chcąc obudzić w Polakach nadzieje na niepodległość, napisał wiersz Otto do spek- tatorów śmierci swojej, który, wydrukowany wbrew zaleceniom cenzury, kazał rozrzucić po sali zamiast noworocznych pozdrowień. Za ten odważny ruch na Bogusławskiego wydano wyrok zakazujący nie tylko grania, ale i w ogóle pokazywania się w teatrze. In- terwencja publiczności, której petycja udo- bruchała zaborców, wyswobodziła Bogu- sławskiego z tych ograniczeń. Tu między in- nymi ujawnia się misyjny stosunek do pia- stowanego stanowiska. „Nigdy nie uznawał on połowiczności. Jeśli oddał czemuś swe serce – a sprawy polityczne w tym czasie by- ły mu równie bliskie jak teatr, brał się z całą zajadłością do pracy, nie szczędząc żadnych wysiłków”.
124 LiryDram styczeń–marzec 2018
Zygmunt Hübner, Bogusławski, człowiek teatru, Wiedza Powszechna, Warszawa 1958