Page 80 - 03_LiryDram
P. 80

Egzamin
z czasu
Proszę wszystkich o pozostawienie swoich pegazowych skrzydeł w szatni. Marta Cywińska
Bożena Kaczorowska o wierszach Marty Cywińskiej
Z adziwiające, dokąd prowadzić może ludzka wyobraźnia. Mając przed sobą wcześniejsze wiersze Marty Cywiń- skiej, wydane jeszcze przed 2000 rokiem, Płanetnicy (1991), Zakłady (1994) a także Pieśni (1992), dostrzegam pewną zależność tematyczną, spójną dla tamtego okresu. Wy- eksponowane w nich poetyckie światy, bu- dowane na kanwie mitycznych bohaterów, albo znanych postaci literackich, posłużyły autorce do samokreacji. A wszystko po to, by przez chwilę pobyć w obcej skórze, np. nieśmiertelnej bogini lub wcielić się w po- stać modelki uczestniczącej w procesie two- rzenia dzieła sztuki i poczuć na sobie wzrok mistrza, napięcie pędzla zamoczonego w farbie. W Płanetnikach będzie więc niepo- korną Venus, która w afekcie spoliczkuje swojego kochanka. Innym razem ukaże się czytelnikowi jako uwodzicielska Naną – Emi- la Zoli, by już w kolejnym utworze zamienić lustro w obraz i spojrzeć na czytelnika oczy-
ma Giocondy. Ale na tym nie poprzestanie; w Pieśniach w wierszu Lament Morski spo- tkamy ją we wcieleniu Penelopy:
gdzież harfa ramion odysowych
wokół mej szyi i bioder moich
zerwane struny?
Gdzież jest szalupa naszego łoża zwielokrotniona na wszystkich morzach dryfuje?.
A Picasso, Wolter, czy Faraon? – potrzebni będą do stwarzania kolejnych światów prze- kładających się na jej osobisty temperament. Fascynują ją również wielkie postacie kobie- ce, takie jak Edyt Piaf, pod której wpływem opisze wczesne lata młodości, gdy jako stu- dentka czwartego roku filologii romańskiej zaczynała karierę w akademickim chórze.
– Rien de rien. A więc do wczoraj.
Użyła także wizerunku szekspirowskiej Ju- lii z Werony osadzając ją na współczesnym
78 LiryDram czerwiec 2014


































































































   78   79   80   81   82