Page 74 - 22_LiryDram_2019
P. 74

nie zapisał. Przeciwnie, w jego dojrzalszych tekstach rośnie koncepcja narodu opartego na dwóch  larach: na szlachcie (tej prze- wodzić ma arystokracja) oraz ludzie, jego głównej sile demogra cznej.
6 lipca 1837 roku pisał do Konstantego Ga- szyńskiego, jakby antycypując idee wyra- żone prawie dziesięć lat później w Psalmie miłości: „Nie w prawnikach, nie w kupcach, nie w izbach, sądach, nie w sejmach, ale w szlachcie jest bohatyrskość, w szlachcie albo w prostym ludzie. Ale też z prostego lu- du po wszystkie czasy, z lemiesza i roli, nie zaś z bruku i rzemienia wywijała się szlach- ta. W prostym, wieśniaczym plemieniu za- ród wszystkich wielkości narodu”. Szlach- ta i lud mają stać się fundamentem nowo- czesnego, świadomego swych historycznych celów narodu. W koncepcji tej brakuje miej- sca nie tylko dla mieszkających na ziemiach polskich Żydów, ale także dla mieszczaństwa w ogóle. W dalszym ciągu tego listu Krasiń- ski wyjaśnia, że polskim odpowiednikiem francuskich parweniuszy, którzy w codzien- nych zachowaniach naśladują zewnętrzne formy zachowań przedrewolucyjnej szlachty, są właśnie przechrzci. „U nas w Polsce prze- chrzty ten oddział małp stanowią. Wiesz, co do komiczności, co do napuszenia się, nie ma w żadnym kraju równych ludzi prze- chrztom naszym. Jest to osobny i ze wszyst- kich bezczelnych najbezczelniejszy ród, któ- ry krajem wreszcie owładnie, jak triers état owładnęło Francją”. Dalej opisuje – na po- twierdzenie swych słów – bardzo detalicznie przejazd przez Kissingen Aleksandra Krysiń- skiego, byłego sekretarza dyktatora Chłopic- kiego. Rozpisuje się nad wyglądem jego po- wozu, laski, rękawiczek, wizytówek, nawet pościeli, by na każdej z tych rzeczy dostrzec
najbardziej starożytny, sięgający jeszcze – zdaniem Krasińskiego – przedchrześcijań- skich czasów, herb Leliwa. Krasiński chwa- li się jednak, że tak wytrawnego znawcy ży- dostwa nie da się takimi ozdobami wypro- wadzić w pole. „Lecz z tym wszystkim Żyd nie zdoła zataić pewnych przycisków w mo- wie, pewnych poruszeń w grzbiecie, pew- nych usterków w chodzie, które go biegłe- mu oku [czyli oku Krasińskiego] wydadzą za kuzyna Rotszylda”. Najgorsze jednak jest to, że Żyd, w opinii Krasińskiego, nie jest w sta- nie nie tylko zachowywać się jak prawdzi- wy potomek starożytnego rodu, ale przede wszystkim nie może zinternalizować szla- checkiego sposobu myślenia, szlacheckich zainteresowań, szlacheckiej skali wartości. „Godności żadnej w postawie, wciąż gada o pieniądzach [...] Ta dziwna mieszanina złota zewnątrz a błota wewnątrz dziś panuje w Warszawie. Różnorodnymi okolicznościa- mi u nas i we Francji skutek sprowadzony jeden i ten sam. Szlachta w dół, triers état w górę (bo u nas prócz przechrztów triers état nie było). Zresztą w Polsce triers état jest nienarodowy, przybył albowiem z Nie- miec lub z Palestyny, własnegośmy nigdy nie mieli”. Programem działania dla Polaków po klęsce powstania listopadowego ma być zatem jak najbardziej konsekwentna dyskry- minacja stanu trzeciego, w rozumieniu Kra- sińskiego – grupy wywodzącej się z żydo- stwa. „Dziś, jeśli stare rody wygasną i znik- czemnieją, zostaną piaski polskie, ale Polska już nie powstanie. Usługa największa, któ- rą oddać można krajowi, zależy na tym, by przechrztom i przemyślnikom nie dozwo- lić monopolu wszelkich bogactw i wpływów moralnych w Polsce, a trudniejsza to i cierp- sza walka niż orężne boje”.
72 LiryDram styczeń-marzec 2019


































































































   72   73   74   75   76