Page 52 - 08_LiryDram
P. 52
50 LiryDram
lipiec-wrzesień 2015
Andrzej Dębkowski Odchodzenie II
Pamiętasz bosego chłopca pochylonego nad książką, gdy podkradał rozwiane Kresami słowa.
To wszystko stało się zanim księżycowy uśmiech przeżył przypomnianą legendę zmarłych lat.
Od stuleci nadal wszystko dzieje się niby w próżni. Jakiś dławiący się sobą staruszek o sękatych palcach i rzadkich, rozrzuconych włosach,
parę razy szamotał się bez próby wypowiedzi –
w milczeniu.
Domki małej wioski,
do której tak chętnie wracałeś
wyglądały nie tylko jak
wygłodniałe ciała przedmieść,
ale i jak łąki pachnące, roszone poranną mgłą,
i te sosny, i brzozy powtykane
później w piaszczyste grunty
mazowieckiej ziemi,
na której stałeś, jak na dziedzińcu brukowanym z kości swoich przodków.
A przecież jeszcze niedawno spijaliśmy rozmowy bez słów
i karmiliśmy nasze umysły
wiarą, że sztuka nie umrze.
Więc nie rozumiem dlaczego
robotnicy spieszący na pierwszą zmianę obiecują zwątpienie
i usprawiedliwiają się tylko przed sobą, chociaż ty powtarzałeś:
jestem rozgoryczony
gdy widzę jak wszyscy
którzy ujrzeli światło wolności
Wojciechowi Siemionowi