Page 84 - 08_LiryDram
P. 84
Aleksis Zorbas, wraz ze swym przyjacie- lem tam, na tej plaży, tańczyli właściwie chasapiko, uważane za tradycyjny taniec rzeźników z dawnego Konstantynopola, a przynajmniej to ten właśnie taniec był pierwowzorem dla skomponowania owej sceny. Dlaczego akurat ten? Bo chasapiko jest tańcem zdecydowanie męskim, tań- cem, który uwalnia męską duszę, w którym mężczyźni objęci za ramiona wyrażają ży- wiołową radość, męskie braterstwo, pra- gnienie wolności i niezależności duchowej. W męskiej wspólnocie dzielą się przede wszystkim umiłowaniem życia w każdym jego przejawie, niezależnie od przeciwno- ści losu, bo mężczyzna, prawdziwy męż- czyzna (i przecież nie tylko w rozumieniu narodów Południa) w każdej sytuacji po- winien umieć sobie radzić i z trudów życia wychodzić zwycięsko, z podniesionym czo- łem i sercem otwartym na nowe wyzwania losu. Prawdziwy mężczyzna niczego nie może się lękać, szczególnie gdy ufnie opla- ta ramionami ramiona swoich towarzyszy, podczas gdy taneczne kroki przenoszą go w inny wymiar.
„Lecz jednak cóż tak specyficznego jest w tańcu Greka?” – mogłoby paść pytanie, bo przecież nie tylko Grecy potrafią zatracić się w tańcu i porwać widza swą sztuką. Jest przecież jeszcze chociażby niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju zjawisko flamenco, czy też ognista samba – tańce pełne tem- peramentu, wyrażające całe pokłady uczuć, pełne wigoru i niekontrolowanej siły wital- nej, dopuszczające fantazję i wręcz żądające interpretacji. „Kiedy tańczę, niebo tańczy ze mną” – śpiewają przecież Cyganie, rów- nie oczarowujący nas niespożytą taneczną
energią i siłą. Jest wreszcie tango, które dla wielu stanowi wręcz filozofię życia.
Tak, jest to wszystko, i jest nie tylko to, i również nas porywa. Jednakże w tańcu Greka kryje się zupełnie inna, specyficzna i magiczna moc. Coś, co szczególnie urze- ka, przykuwa spojrzenia i uwagę nawet bardzo przygodnych widzów. Coś, co wy- myka się konkretnym określeniom i jesz- cze trudniej chyba odgadnąć tego przy- czynę. Bo cóż to może być? Czy specyfika przyrody i klimatu? Czy sięgająca czasów jeszcze mitologicznych historia? Czy też owo istniejące już w archaicznym Greku połączenie pierwiastków duchowych, nie- śmiertelnych, z jakże śmiertelnymi, bo cie- lesnymi? A więc to, o istnieniu czego już w czasach renesansowych przekonywał swych greckich braci filozof z Mistry zwany Plethonem? Czy też może ma to związek z nowszą historią Grecji, z czasami, gdy do- puszczalnym przejawem wolności był ruch, a nie słowo, bo słów ważnych i niosących wolność jeszcze wtedy lud nawet wypo- wiedzieć nie umiał? Albo też jest to wpływ jeszcze nowszej historii Grecji, w której tragicznie doświadczony w katastrofie ma- łoazjatyckiej naród, bezlitośnie wygnany z ziemi przodków, w nowej trudnej rzeczy- wistości z nostalgią szukał w ten sposób terapeutycznego ujścia dla bólu, tęsknoty i goryczy, całej tej twardej wysiedleńczej egzystencji?
Dlaczego właśnie tu, pod egejskim i joń- skim niebem, gdy człowiek tańczy, to jest ten jego taniec nieodmiennie opowieścią zarazem o tym, co aktualnie go boli, jak też i o tym, co aktualnie go raduje?
82 LiryDram lipiec-wrzesień 2015