Page 70 - 21_LIRYDRAM-2018
P. 70
68 LiryDram
październik–grudzień 2018
trony wersale korony
za tętent koni rozgrzany do czerwoności
ból radość do euforii
jestem nieodrodną córką z miodosytnią w oczach
stare wierzby nokturny hulajdusza
nie jestem tabula rasa nie kocham anglika
nie pisz do mnie witaj
Roma Jegor *
Najpierw jesteś złamana.
Zastygasz jak ocalała żona
opuszczona przez Jazona.
Potem usiłujesz być pojedyncza
i dzielna, potem podzielna,
podzielona na wszystkie poranki. Trzeba być czarownicą, ośmiornicą, mieć więcej macek od losu, więcej oczu. I serce takie pancerne.
Tylko mężczyźni wysiadają na płytkich zakrętach.
A tu się żyje pochyło, ślisko, wysoko i nisko. Schowasz czarne apaszki, cudze łaski. Obejdzie się. Obejdzie jeszcze ciebie i już nikogo.
Nikogo nie będzie obok.
Trzeba być czarownicą, ośmiornicą, mieć więcej macek, więcej oczu.
Być jak nieśmiertelnik. Jeszcze się tli. Czeka. Szczeka. Odgrywa się, odgryza, za gardło trzyma jak kryza.
Nie opuścisz podbródka.
Będziesz jak rzecz na trawienie,