Page 28 - ITReseller_czerwiec 2015
P. 28

» DEBATA
zbiorów), zarchiwizowania części z nich oraz zabezpieczenia i przetrzymywania drugiej ich części w dostępnych bazach dla celów operacyjnych.
Największy zasób danych znajduje się chyba w sektorze publicznym, ale w Polsce te zbiory informacji dopiero czekają na właściwe zagospodarowa- nie. Z kolei pod względem złożoności informacji już poddawanych analizie największymi osiągnięciami może się pochwalić sektor telekomunikacyjno- -bankowy.
TOMASZ NAZARUK: Ricoh prowadzi w Colorado centrum naukowe, w któ- rym są stosowane komputerowe me- tody analizy badań diagnostycznych, na przykład zdjęć tomograficznych czy rezonansu magnetycznego, któ- re – nim oceni je lekarz – wskazują na prawdopodobieństwo występowania chorób.
MACIEJ KACZMAREK: Zaawansowa- ne systemy analityczne zaczynają być wykorzystywane, aby usprawniać za- rządzanie zużyciem energii i innych mediów, a także inteligentnymi do- mami, drogami czy całymi miastami. Sięgają po nie już nie tylko instytucje finansowe i telekomunikacyjne, ale w coraz szerszym zakresie także sektor publiczny.
Big Data budzi jednak wiele obaw. Gdy niedawno jeden z top mene- dżerów bankowych oświadczył, że w celu lepszej obsługi klienta trze- ba sięgnąć po dane z serwisów spo- łecznościowych i po dane dostęp- ne w internecie, wywołał burzliwą
dyskusję. Pojawiły się głosy „boję się Big Data”. Czy obowiązujące normy prawne sprzyjają rozwojo- wi Big Data, ale jednocześnie czy są zaporą przed nadużyciami?
MACIEJ KACZMAREK: To normalne, bo wszystko, co nowe, budzi niepokój. W tym wypadku niepokój jest wywo- łany świadomością, że Wielki Brat dys- ponuje metadanymi i przy ich użyciu może prowadzić zaawansowane ana- lizy dotyczące poszczególnych osób. Rozwój Big Data w kierunku tworzenia wyłącznie centralnych systemów zbie- rania i analizowania danych budzi uza- sadnione obawy. Ten rozwój powinien być bardziej zrównoważony – musi za- chodzić jakaś korelacja między danymi tworzonymi i analizowanymi central- nie a danymi znajdującymi się jedynie w lokalnym obiegu. Istnieją dane wraż- liwe dla instytucji i jednostek, które po- mimo uczestnictwa w większym pro- cesie przetwarzania nie powinny być permanentnie dostępne „centralnie” – należy ustalać czas funkcjonowania w zbiorach podlegających analizie.
ANDRZEJ NIZIOŁEK: Dziś ludzi dzieli się na tych, którzy mają konta w serwi- sach społecznościowych, i na tych, któ- rzy ich nie mają. Agendy administracji amerykańskiej przewidują na podsta- wie danych statystycznych, że obecne pokolenie nastolatków w USA trzy ra- zy zmieni swoje nazwisko przed usa- modzielnieniem się w wieku dorosłym. Dlaczego? Bo idąc do koledżu, młody człowiek przez zmianę nazwiska chce się odciąć od śladu, jaki pozostawił po sobie w mediach społecznościowych
w wieku szczenięcym. Podobnego za- biegu dokona gdy ruszy na studia, a potem gdy z dyplomem w ręku bę- dzie próbował zaistnieć na rynku pra- cy. Młodzi nie mają instynktu, który by im kazał rozsądnie chronić własną pry- watność. W związku z tym niefrasobli- wie udostępniają informacje o sobie. W USA już pojawiły się firmy, które bu- dują nowe profile w mediach społecz- nościowych dla tych, którzy zmienili nazwisko. Prawo chroni naszą prywat- ność. Pozostaje pytanie: czy my sami należycie ją chronimy w internecie? Przez jeden przycisk „like” dajemy „lu- bianej” instytucji zgodę na udostęp- nienie jej naszego profilu i umieszczo- nych tam informacji. Trzysta lajków to dla vendora cenna zdobycz, ale i źródło informacji.
MACIEJ KACZMAREK: Prawo nie na- dąża za rozwojem technologii i możli- wościami, jakie z tego rozwoju wyni- kają. To jest niestety szersza prawidło- wość, daleko wykraczająca poza grani- ce Big Data. Nie należy oczekiwać, że prawo wyręczy nas we wszystkim. Po- czucie rozsądku i przyzwoitości samo w sobie jest sporym zabezpieczeniem. Kto na te czynniki nie zważa, może wy- grywa, ale zazwyczaj tylko krótkookre- sowo.
TOMASZ NAZARUK: To nie jest tyl- ko problem polski. Postęp technolo- giczny jest tak szybki, że legislatorom trudno za nim nadążyć. Z drugiej stro- ny uchwalenie prawa to zawsze dłu- gotrwały proces. Korzystniej jest bo- wiem, gdy sytuacja dojrzeje do praw- nego usankcjonowania. Wtedy przepi- sy są lepiej dopasowane i mają więk- szą wartość.
ANDRZEJ NIZIOŁEK: Polskie prawo jest relatywnie dobre, biorąc pod uwa- gę gwarancje ochrony obywatela. To że niedostatecznie reguluje działanie nowych kanałów komunikacji, wyni- ka z niedostatecznej świadomości pra- wodawców, którzy w większym stop- niu winni przewidywać to, co wkrótce będzie miało miejsce, a nie tylko to, co było i co jest. Prawo, które reguluje je- dynie teraźniejszość i przeszłość, nie jest dobre. Obowiązujące normy nie przeszkadzają rozwojowi Big Data, ale na pewno mogłyby o wiele lepiej sty- mulować ten proces. w
28 iT Reseller
nr 9-10 (267–268) • czerwiec 2015


































































































   26   27   28   29   30