Page 34 - ITReseller_czerwiec 2015
P. 34

» ZARZĄDZANIE
– Google, zerżnęliście, kurwa, z iPhone’a, orżnęliście nas na całego. Kradzież w biały dzień. Wydam ostatniego centa z czterdziestu miliardów dolarów Apple w banku i będę walczył do ostatniego tchu,
żeby ta krzywda była naprawiona. Zamierzam zniszczyć Androida, bo to produkt kradziony. Wypowiadam im wojnę termojądrową – grzmiał Steve Jobs.
Isaacson Walter, Steve Jobs, Wydawnictwo Insignis, Kraków 2011.
takiego potoku informacji, który się ka- skadowo rozlewa i powoduje rosnące zapotrzebowanie na nowe.
Potrzebny jest wyjątkowy talent, by nadać produktowi nadzwyczajne zna- czenie. Zdaniem wielu ekspertów nie- które przedsiębiorstwa produkują nie- porównanie lepsze (z technologiczne- go punktu widzenia) telefony czy ta- blety. Sprzedają ich więcej, a zarabiają mniej niż Apple.
Więcej niż lojalność
To kolejna zagadka amerykańskiej fir- my. Sprzedaje ona swoje produkty wy- jątkowo drogo. A ludzie chętnie je ku- pują. Chociaż, według niektórych ana- lityków rynku, naprawdę nie bardzo chyba wiedzą, za co płacą. Oczywiście fachowcy od marketingu odpowiada- ją bez wahania: płacą głównie za przy- jemność posiadania produktów okre- ślonej marki. Przy czym jest to taki sto- pień pożądania, że nie można już mó- wić o zwykłej lojalności. Zwłaszcza że najbardziej fanatyczni użytkownicy po- trafią czekać w kolejce pod sklepem kil- ka dni i nocy. Dlatego nazywa się ich wyznawcami, a firmę – kultową.
– Niewątpliwie Steve Jobs umiał łą- czyć kropki – uważa Piotr Płoszajski.
– Wiedział, co jest ważne w biznesie. I jak sprawić, żeby potencjalni klienci uznali, że to jest ważne. Miał też kilka rewelacyjnych pomysłów, między in- nymi iTunes. To spowodowało rewolu- cję na rynku mediów.
iTunes oznacza możliwość zakupu poje- dynczych utworów muzycznych. A prze- cież wcześniej na tym rynku dominowa- ła sprzedaż płyt zawierających kilkana- ście utworów. Tymczasem na płycie jest przeważnie jeden albo dwa, które się po- dobają, dlatego można powiedzieć, że nabywcy bardzo przepłacają. Możliwość zakupu utworu kosztującego 99 centów oznacza właśnie rewolucję. Ludzie chęt- niej wydają małe pieniądze, bowiem działają wtedy pod wpływem impulsu. Ten nowy model biznesowy był kolej- nym odkryciem charyzmatycznego sze- fa. Obecnie sprzedaje się w ten sposób już miliardy utworów muzycznych.
Cały świat zastanawia się przy tym, co będzie dalej, gdy od kilku lat nie ma już Steve’a Jobsa. Ciągle pojawiają się nowe produkty, nie gorsze niż po- przednie. Co najważniejsze, klienci nie przestali ufać firmie. Stoją (i śpią) w ki- lometrowych kolejkach. Wygląda na to, że szefowie Apple’a nadal wycho- dzą poza szczęśliwy przypadek. w
JOBS WYPRZEDZIŁ SWÓJ CZAS O CAŁE TRZYDZIEŚCI LAT. Wartości, które wniósł do ówczesnej branży komputerowej: dobry projekt, funkcjonalność, marketing, nie przystawały do realiów. Rozwijający się w tamtych latach przemysł celował
w korporacje, które wybierały niską cenę zamiast elegancji oraz standaryzację zamiast prostoty obsługi. W dzisiejszym świe- cie najszybciej rozwija się branża cyfrowej rozrywki, a wraz z nią rośnie liczba odbiorców oczekujących zabawy na wysokim poziomie, sprawnej komunikacji i kreatywności – czyli tego wszystkiego, co stanowi o potędze Apple.„Najlepsze jest to, że DNA Apple ani trochę się nie zmieniło – podkreślał Jobs. – Przez ostatnie dwadzieścia lat Apple stała na skrzyżowaniu tech- nologii komputerowych z elektroniką użytkową. Nie jest więc tak, że musimy przejść przez rzekę, by znaleźć się we właściwym miejscu: to drugi brzeg musi przyjść do nas”.
Dizajn, solidność, prostota, dobry marketing i estetyczne opakowanie są na rynku konsumenckim ogromnymi zaletami. W pewnym sensie historia zatacza koło, ponieważ firma, której udało się wypracować owe cechy, w naturalny sposób staje się liderem na rynku.
– Aby dokonać w tej branży zmian, potrzeba niezwykłego połączenia technologii, talentu, biznesu i marketingu oraz szczęścia – stwierdził Jobs w wywiadzie dla magazynu „Rolling Stones” w 1994 roku. – Rzadko to się udaje.
Leander Kahney, Być jak Steve Jobs, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2011.
PÓŹNIEJ JONY IVE WYJAŚNIAŁ SWÓJ TOK MYŚLOWY w następujący sposób:„Jeśli chodzi o wzornictwo, przemysł komputerowy stał się niezwykle konserwatywny. Panuje w nim obsesja na punkcie empirycznie mierzalnych cech produktów. Jak szybki jest ten komputer? Jak duży ma twardy dysk? Jak szybki jest jego napęd CD? Jest to przestrzeń, w której przyjemnie się konkuruje, bo wystarczy powiedzieć, że twoje osiem jest
lepsze niż czyjeś sześć. (...) Jednocześnie sprawia to, że komputery są bardzo nieludzkie i odpychające. Przez obsesję na punkcie bezwzględnych wartości mamy w naszej branży skłonność do ignorowania cech produktu, które nie dają się łatwo zmierzyć albo
przedstawić. W pewnym sensie marnujemy możliwość wywoływania u użytkownika emocji i zaproponowania mu czegoś mniej uchwytnego. W moim przypadku to jednak właśnie te poboczne cechy zadecydowały o tym, że kupiłem komputer Apple.
To dlatego przyszedłem tu do pracy. Zawsze czułem, że Apple pragnie czegoś więcej niż absolutne minimum. Że nie chce
poprzestawać wyłącznie na tym, co funkcjonalnie i praktycznie nieodzowne”.
Leander Kahney, Jony Ive. Geniusz, który zaprojektował najsłynniejsze produkty Apple, Insignis Media, Kraków 2014.
34 iT Reseller nr 9-10 (267–268) • czerwiec 2015


































































































   32   33   34   35   36