Page 32 - 13_LiryDram_2016_OK
P. 32

polskiej zjawili się m.in. patriarcha pary- skiej Polonii Władysław Mickiewicz, zdoby- wający sławę powieściami napoleońskimi Wacław Gąsiorowski, a także cieszący się dużym uznaniem w Paryżu tłumacz dzieł Sienkiewicza na język francuski Bronisław Kozakiewicz. O bankiecie obszernie pisała prasa paryska oraz polska. W „Le Figaro” Stanisław Rzewuski dowodził, że w Polsce objawił się wielki pisarz, którego powieść o chłopach „nawet najsurowsi sędziowie uznają za arcydzieło”, a jej ogłoszenie dru- kiem wyznacza „datę w dziejach literatur słowiańskich”18. Michał Muttermilch nato- miast w „Mercure de France” kreował Rey- monta na jedynego prawdziwego naturali- stę pośród współczesnych prozaików pol- skich19.
Mimo udanego bankietu, mimo pochleb- nych ocen Chłopów w paryskiej prasie li- terackiej nie znalazł się ani jeden wydaw- ca, który by zaryzykował wprowadzenie po- wieści Reymonta na czytelniczy rynek fran- cuski. Sytuacja zmieniła się z chwilą, gdy do akcji wkroczył Teodor de Wyzewa, cie- szący się najwyższym uznaniem krytyk li- teracki cenionej w całym świecie „La Revue des Deus Mondes”. Wywodzący się z pol- skiej rodziny Wyżewskich pisarz wpraw- dzie w 1909 r. nie zabrał głosu na temat Chłopów, ale kiedy w roku 1910 Reymont ogłosił w Warszawie kolejną swoją powieść, Wampira, Wyzewa skorzystał z okazji, by przedstawić międzynarodowej publiczno- ści polskiego pisarza − głównie jako au- tora Chłopów. Zawyrokował też, iż jest to twórca, który na pewno zainteresuje fran- cuskiego czytelnika20.
Na echa artykułu Wyzewy nie trzeba było długo czekać. Nieledwie nazajutrz po jego
ogłoszeniu zgłosiła się do Reymonta nale- żąca do elity arystokratycznej Paryża Ma- rie Anne de Bovet z propozycją tłumacze- nia Chłopów na język francuski. Niezbyt dobrze znająca język polski tłumaczka za- proponowała, że podejmie się pracy, korzy- stając z pomocy Stanisława Kochanowskie- go. Reymont, który przed rokiem bezsku- tecznie pertraktował w tej sprawie z Bro- nisławem Kozakiewiczem, tłumaczem dzieł Sienkiewicziana język francuski, zgodził się i natychmiast podpisał umowę. Był przeko- nany, że wkroczył wreszcie na drogę wio- dącą na szczyty sławy. Niestety, zawód, ja- ki wkrótce go spotkał, był co najmniej tak wielki, jak wielkie było oczekiwanie.
W połowie 1911 r. w trzech kolejnych nu- merach czasopisma „La Revue de Paris” ukazała się obszerna, licząca ponad dwie- ście stron druku przeróbka dwóch pierw- szych tomów tetralogii Reymonta, której tłumaczka dała tytuł: La Terre et la femme (Ziemia i kobieta)21. Nie było to tłumacze- nie powieści polskiego autora, ale własny utwór Marie Anne de Bovet osnuty na mo- tywach Chłopów. Jak można się było spo- dziewać, tak przykrojeni Chłopi nie zain- teresowali czytelników francuskich. Wię- cej: przedsięwzięcie to zniweczyło wysiłki wielbicieli talentu Reymonta, marzących o możliwie szybkim wprowadzeniu jego tetralogii na francuski rynek czytelniczy. Przysporzyło też niemało kłopotu polskie- mu pisarzowi w latach następnych. Kłopoty związane z paryskimi przygo- dami Chłopów nie zahamowały jednak wzrastającego zainteresowania tą powie- ścią w Europie. Już w roku 1909 Mykoła Pawłyk przełożył dzieło Reymonta na język ukraiński (autoryzowany przekład powie-
30 LiryDram październik-grudzień 2016


































































































   30   31   32   33   34