Page 46 - LiryDram_14-2017OK
P. 46

będzie się udawało coraz lepiej. Że coraz lepiej znamy narzędzia, którymi możemy zaprosić słuchacza do naszego przeżycia, skomunikować się z nim na tyle intensyw- nie, żeby poprzez głośniki czy koncert stało się ono wspólnym doświadczeniem.
Dla nas hasłem wywoławczym jest spo- tkanie. Nie wierzę w inny sens twórczo- ści, niż właśnie spotykanie ludzi, zarów- no tych, którzy zaczynają wspólnie ze so- bą tworzyć, jak i tych, dla których two- rzą. Nieprzypadkowo na pierwszym long- playu mamy czternaścioro gości, od Piotra Fronczewskiego i Justyny Jary w numerze z twoim udziałem, po Mirona Grzegorkie- wicza, który w tym roku grał już ze swo- im zespołem na wszystkich największych festiwalach muzycznych. Każdy z tych go- ścinnych udziałów był wynikiem fajnego, głębokiego spotkania, wzajemnego zain- teresowania, często przyjaźni, wiele z nich wyniosło wcześniejszą relację na wyższy poziom. Nawet artwork tej płyty wynikł ze spotkania – jego autorka, Silvia Ungersöck, jest coraz bardziej docenianą austriacką artystką, a poznaliśmy się, kiedy zgarnęła mnie i Szyma [gitarzystę DK] na tripie au- tostopowym; my się zajaraliśmy jej praca- mi, ona naszą muzyką, w efekcie czego do- staliśmy od niej fenomenalne ilustracje do tego albumu. Ze spotkań wywołanych krę- ceniem jednego z naszych teledysków wy- rosły dwa szczęśliwe związki, w tym jedno małżeństwo. Myślę, że w czasach, które czy to przez nieludzkie systemy ekonomiczne, czy przez chamską politykę coraz mocniej nas na siebie wzajemnie szczują, potrzeba bliskości między ludźmi jest proporcjonal- nie coraz bardziej dojmująca. A niezależna, niewplątana w te systemy twórczość wyda-
je się być najlepszą przestrzenią do rodze- nia się bliskości.
Zresztą nawet relacja między nami dwoma, mimo pokrewieństwa i niezależnie od spo- tkań przy rodzinnych pogrzebach, umoc- niła się na gruncie wspólnej pasji. Różnice wieku, doświadczeń, może nawet zwłasz- cza stylu literackiego, nie miały żadne- go znaczenia i w muzyce dogadaliśmy się w lot. Jeżeli po tych wspólnych numerach i koncertach miałbyś dziś porównać Kon- trastów i ENTEKĘ, to co przede wszystkim rzucałoby Ci się w oczy?
Koprowski: Zacznę może od syntezy. Łą- czy nas bowiem ta sama oś – przyjaźń we- wnątrz grupy, na której opiera się cała na- sza ideologia,  lozo a i działanie. To nale- ży, a wręcz trzeba podkreślać i reklamować na każdym kroku, aby wszyscy brali z te- go najlepszy przykład. Nie ma bowiem lep- szych, koniec kropka. Co do różnic zaś... Przede wszystkim NTK bywa chamskie lirycznie. I to z premedytacją, gdyż w ten sposób z rozmysłem piętnujemy i konte- stujemy głupią, durną, próżną, zastałą pol- ską rzeczywistość. Tędy bowiem wiedzie droga do zrozumienia przeciętnego zjada- cza chleba. Wy zaś moim zdaniem celujecie wyżej, do zdecydowanie bardziej wysubli- mowanego i dojrzałego słuchacza. Po wtó- re ogromna różnorodność i bogactwo ar- tystyczne w muzyce DK. Proces, w jaki ją tworzycie, i to, co dzieje się w nagraniach DLA KONTRASTU, to jednak dwie bajki w porównaniu z NTK. Muzycznie stawiamy bowiem na klasyczny, samplowany hip-hop z tradycyjnymi partiami skreczy i synkopo- wanymi liniami melodycznymi. Wy to naj- częściej pełne instrumentarium i realiza-
44 LiryDram styczeń-marzec 2017


































































































   44   45   46   47   48