Page 84 - LiryDram_14-2017OK
P. 84

poetyckie credo, poetka jest pod szcze- gólnym urokiem najbliższej okolicy pała- cu i dworku Zygmunta Krasińskiego w Zło- tym Potoku, który jako nowoczesny obiekt muzealny bardzo często gości poetów z ca- łej Polski. Tradycją corocznych spotkań li- terackich jest spacer w pogodne paździer- nikowe południe w wyjątkowym pejzażu – złotą aleją klonów. Dlatego ten subtelny, a jednak pełen konkretnych semantycznych odniesień monolog poetycki otwiera orygi- nalna metafora, wyrażona frazą: wciąż drżą na strunach babiego lata nuty Vivaldiego. Te słuchowe wrażenia nie są przypadko- we – Cztery pory roku Antonio Vivaldie- go szczególnie popularyzuje Polskie Radio. Cykl ten, skomponowany około roku 1720, obejmuje cztery solowe koncerty skrzypco- we, będące doskonałym przykładem muzy- ki ilustracyjnej, gdyż każdy koncert poprze- dza sonet objaśniający, a owe ilustracyjne odniesienia sam kompozytor wielokrotnie zaznaczał w nutach.
Zatem obraz nut drżących na niciach ba- biego lata, który poetka roztacza przed czytelnikiem, jest bardziej złożony niż tyl- ko plastyczne wyobrażenie rozwieszonych nut, jakby zapisanych na pięciolinii, bo sko- ro nici babiego lata to wciąż drżące stru- ny, to znaczy, że jesteśmy świadkami naj- bardziej naturalnego koncertu, jaki stwarza przyroda i jaki mogą usłyszeć tylko wrażli- wi odbiorcy jej naturalnego piękna. I wła- śnie dlatego tak obrazowe odwołanie się w pierwszym wersie do muzyki Antonio Vi- valdiego jest wyjątkowo udanym środkiem artystycznym – zmusza czytelnika do holi- stycznego chłonięcia estetycznych wrażeń płynących z wiersza. W kolejnych wersach ze szczególnym upodobaniem przedsta-
wione są kolejne wrażenia zmysłowe, któ- re odbiera podmiot literacki: wśród drzew rozpylone światło / i zapach zasypiających liści. Tak więc przy odbiorze tej sensorycz- nej poezji ważną rolę odgrywają wrażenia słuchowe, wzrokowe, węchowe i dotyko- we także, gdyż podmiot literacki wyznaje: pochylam się / podnoszę wiersz zagrzeba- ny w szeleszczącym złocie. Oczywiście to kolejna efektowna złożona metafora, gdyż żaden roztargniony poeta, spacerując, nie gubi wierszy, a jedynym szeleszczącym zło- tem w przyrodzie w tamtej okolicy są opa- dłe z drzew klonowe liście. Z pozoru odle- gły wydaje się znaczeniowy łańcuch: liść – list – wiadomość – wiersz. A może po- etce chodzi tylko o temat na wiersz? Jed- nak w tym kontekście bardzo ciekawa wy- daje się choćby pobieżna analiza funkcji epitetu zagrzebany. Czyli przed kimś ukry- ty, schowany, zasypany? A wtedy z punktu widzenia podmiotu literackiego znalezienie takiego wiersza jest nie byle jakim odkry- ciem! Jest też darem jednocześnie pocho- dzącym z zewnętrznego świata, w którym uczestniczy. W tym konkretnym przypadku poetka i podmiot literacki to ta sama oso- ba, a wiersz, jako doskonały przykład liryki osobistej, wpisuje się w nurt tej poezji, któ- ra opierając się na autentycznych przeży- ciach, akcentuje weryzm2.
Odpowiedź na pytanie, dlaczego to takie ważne stwierdzenie, że autorka i podmiot literacki są tożsame, znajduje się puencie utworu, gdy nagle okazuje się, że podnie- siony wiersz to klucz do pamięci. Ludzkiej pamięci, która jest zawodna, gdyż z lata- mi coraz więcej faktów i uczuć się zapomi- na. Jedynym więc wyjściem z tej egzysten- cjalnej pułapki, że wszystko jest nietrwałe
82 LiryDram styczeń-marzec 2017


































































































   82   83   84   85   86