Page 38 - LiryDram_17-2017
P. 38

i wołka,/ Jeszcześ musiał takiego zmajstro- wać Dusiołka?
Natomiast w wierszu Urszula Kochanow- ska ze zbioru Napój cienisty zastosował Le- śmian formę bardziej klarowną językowo, ponieważ podmiotem lirycznym jest tutaj dziecko, Urszulka, córka słynnego poety, autora poetycko- lozo cznego renesan- sowego „pocieszenia” – Trenów. Opowia- da sama, jak tra ła w zaświaty, gdzie pro- wadziła rozmowę ze wzruszonym jej bólem i tęsknotą Panem Bogiem. Jej miłość życia i rodziców okazuje się jednak tak wielka, że Urszulka nie marzy wcale o pięknie i wspa- niałościach raju, odrzuca łaskę boską roz- czarowana brakiem tam rodziców, chce tyl- ko, żeby w niebie: Wszystko było tak samo, jak tam – w Czarnolesie!
Związek swoiście przetworzonego i wyko- rzystanego folkloru z wielką tradycją po- ezji polskiej (od Kochanowskiego po Nor- wida czy Staffa) wyraża się m.in. w orygi- nalnych mistrzowskich nawiązaniach do języka i obrazowania polskiej poezji baro- kowej i romantycznej. W przesyconym nie tylko zaskakującymi neologizmami języku, ale i obrazowej wizyjności, łączonej z re- alizmem szczegółu, baśniowością i fanta- styką groteskową – zderzanymi ze zmysło- wością i konkretem, obserwacjami świata przyrody oraz swoistą „meta zycznością”, pełną rozlicznych, także i sentymental- no-uczuciowych, erotycznych kontekstów (W malinowym chruśniaku). Jest autor wi- zjonerem i demiurgiem zaświatów, ale i po- etą nędzy, śpiewakiem wyklętych i wydzie- dziczonych przez życie i los, jak np. w wier- szach: Trupięgi, Poeta, Dwoje ludzieńków, Żołnierz, Garbus. Zachłanna na wszelkie przejawy życia wyobraźnia poety nie mo-
że pogodzić się ze śmiercią i nicością, na- wiedza nieustannie krainy zmarłych, każąc bohaterom wsłuchiwać się w odgłosy życia, jak w niesamowitym wierszu Pszczoły. Pisał Leopold Staff: „...szukał w istnie- niu sensu i nie znalazł go. Napój cienisty to woda zapomnienia, nurt Lety, w któ- rej pogrąża się, wyrzekając się wieczno- ści i nieśmiertelności z pełną smutku iro- nią”. W wierszu Szewczyk, jak wielu le- śmianowskich „niewydarzonych” nędzarzy i włóczęgów, stawia ów tragicznie heroicz- ny i głęboko humanistyczny opór pochła- niającej wszystko, w tym i ludzkie życie, naturze, brutalnej  zykalnej entropii, roz- padowi materii, śmierci... Szewczyk, szy- jący nieustannie, niczym mitologiczny Sy- zyf taszczący głaz pod górę, nigdy nie może skończyć buta na miarę „nieobjętą” – tyl- ko w aktywności i pracy odnajduje sens ży- cia: W szyciu nie ma nic prócz szycia,/ Więc szyjmy, póki starczy siły!/ W życiu nie ma nic prócz życia,/ Więc żyjmy aż po kres mo- giły!
W szkicu O Bolesławie Leśmianie z 1939 roku napisał Kazimierz Wierzyński nie mniej proroczo niż Karol Irzykowski: „Le- śmian umarł, lecz chwała jego jeszcze się nie narodziła. Poeta ten będzie wra- cał i w przyszłości znajdzie słuchaczów wdzięczniejszych niż miał za życia. Ma- gnetyzm jego nie stracił na sile i przycią- gnie ku sobie pokrewne mu duchy. W prze- strzeni czasu zyska na wyrazie postawa pi- sarza, dumnego twórcy o szlachetnej dys- cyplinie, oddającego sztuce całe swoje ży- cie. W piśmiennictwie polskim dzielić bę- dzie sławę najlepszych liryków, a na szczy- towych wzniesieniach dołączy do plejady nieśmiertelnych”.
36 LiryDram październik–grudzień 2017


































































































   36   37   38   39   40