Page 30 - 02_LiryDram
P. 30
żołnierze rosyjscy podpalili pałac i strącili na ulicę fortepian Chopina, znajdujący się wówczas w mieszkaniu siostry pianisty w Pałacu Zamoyskich. Nikt jednak nie wy- jaśnia, dlaczego to wydarzenie wywołało powstanie wiersza, który przecież nie mówi ani o powstaniu styczniowym, ani o zama- chu na Berga. Kontynuację motywu zagła- dy odnajdujemy również w wierszu Leopol- da Staffa „Zniszczenie pomnika Chopina”:
Ostatnia wola twa się dokonała,
Bo twoim sercem jest ta ziemia cała, Którą przebito wskroś. I jest żywy, Niepogrzebany, w otchłani burzliwej Chmur, gromów, grając – o bogom podobny! Nieszczęściu świata Wielki Marsz Żałobny.
Pierwsze dwie zwrotki wiersza Norwida to wspomnienie poety z ostatniej wizyty u kompozytora. Tak jak w Czarnych kwia- tach Norwid uwydatnia piękno i geniusz Chopina porównawszy go do upuszczonej przez Orfeusza liry:
(...)W której się rzutu moc z pieśnią przesila, I rozmawiając z sobą struny cztery, Trącając się
Po dwie – po dwie-
I szemrząc z cicha: „Zaczął że on
Uderzać w ton?...
Czy taki Mistrz!...że gra... Choć – odpycha?...
Kolejne strofy uwypuklają portret genial- nego pianisty. Norwid porównuje białą rękę Fryderyka do kości słoniowej, a jego samego do marmurowej postaci z greckie- go mitu. Utożsamia Chopina z tą rzeźbą,
a Pigmaliona z Bogiem, który wznosi kom- pozytora na wyżyny poziomu duchowego i moralnego. W czwartej zwrotce to arty- ście nadaje się boską moc – błogosławi on akordom, kreuje je.
I oto zachwycają kolejne strofy poświęcone boskości kompozytora – istne peany kultu ! po czym nagła zmiana nastroju...Odbiorca uzmysławia sobie, że Chopin nie skompo- nuje już żadnego utworu. Czyż nie jest to aluzja do decyzji kompozytora o spaleniu przed śmiercią wszystkich niedokończo- nych i niepublikowanych dzieł?
Norwid przemawia nie tylko do odbiorcy, zwraca się do samego Chopina ukazując mu Warszawę podczas powstania styczniowego. „Patrz, patrz” – powtarza. „konie się rwą, gmach zajął się, przygasł, znów zapłonął”. W tej scenerii Norwid zauważa jak wyrzucają przez okno coś podobnego do trumny. („ru- nął... runął... Twój fortepian”) – tak oto pada słynne „Ideał sięgnął bruku” ...to jakby Cho- pin sam ożywiony ponownie zszedł pomiędzy rodaków, szczególnie tych, którzy na emigra- cji we Francji niszczeli, tracili nadzieję umarli w zapomnieniu jak Norwid.
Tuż po lekturze wiersza odtwarzałam oko- liczności debiutu salonowego mistrza w Pa- ryżu. Pod datą 26 lutego 1832 roku biogra- fowie beznamiętnie odnotowują jego koncert w słynnej Sali Pleyela. Każdy koncert chopi- nowski, którym delektowałam się w tamtym wnętrzu był moją prywatną rekonstrukcją owego pierwszego koncertu... a także mu- zycznych oraz towarzyskich zdarzeń w salo- nach Rothschildów, gdzie Chopin mógł kon- certować w obecności elit i przedstawicieli rodów Czartoryskich czy Potockich. Wielokroć
28 LiryDram luty 2014