Page 65 - 02_LiryDram
P. 65
smutku i jakiegoś nieopisanego niepoko- ju. Zapalam skromny znicz. Piaskowiec otulony kwiatami, pnącym się bluszczem, skromny i piękny zarazem – jak Krzysztof. Nie mam odwagi pozostawić przy grobie zafoliowanego wiersza.
Przeczytałem w internecie o ostatniej nie- dokończonej pracy Krzysztofa Kolbergera, o jego zafascynowaniu liryką Władysława Broniewskiego, o powodach, które skłoniły go do studiowania onych wierszy.
Chcę piękno odczuwać myślą i wszystkimi zmysłami! Chcę piękna w dzień powsze- dni. Chcę żyć! Żyć! Na świecie jest pięknie! Piękno to w całej pełni dostrzegalne jest dopiero wtedy, gdy ma się nadzieję korzy- stać z niego. I odwrotnie... gdy znajduje się o krok od śmierci!!! Śmierć??? Powietrze, które wdycham, upaja mnie jak szampan. Chcę żyć... Chcę żyć!!! Chcę żyć!!! – pisał w latach dwudziestych ubiegłego wieku młody Władysław Broniewski. Ten sam młody wówczas poeta kilka lat później na- pisze: – Cóż ja? – ze wszystkimi swoimi słabostkami, quasi-kulturą, quasi-uzdol- nieniami, bez woli, bez zdecydowanego dą- żenia w jednym kierunku, stawiający nad wszystkim znaki zapytania, cóż ja mam, do licha, ludziom do powiedzenia??? Jestem chorągiewką na dachu – do życia potrze- ba mi wiatru! Niechże tym wiatrem będzie jakaś idea, jakieś ukochanie, wariactwo wreszcie – byle nie ten cholerny spokój i pustka!!! Wszystko, co w życiu zrobiłem, jeżeli zrobiłem cośkolwiek, zawdzięczam jakimś przypadkowym, zewnętrznym im- pulsom!!!. Myśli te zanotował poeta w swo- im pamiętniku, a wierszem błagał prześla- dujące go biesy o przywrócenie straconej radości życia.
Muszę wiecznie zrywać się i padać, jakbym w piersi miał wiatr na uwięzi. Pochwyciły straconą radość
nagie gałęzie.
„Bar pod zdechłym psem” to tytuł jednego z wierszy Władysława Broniewskiego. Taki sam tytuł nosi monodram poetycki z czę- ściowo śpiewanymi wierszami Władysława Broniewskiego, według pomysłu Krzyszto- fa Kolbergera, który powstał 1 maja 2006 roku. To rzecz o mocy i niemocy twórczej, zawieszeniu między miłością i jej brakiem, biesach popychających bohatera do alkoho- lu, do samobójstwa.
Marzeniem tego wybitnego aktora było, aby 35 lat po debiucie scenicznym spektakl za- tytułowany „Bar pod zdechłym psem” miał swoją premierę. Krzysztof Kolberger, leżąc w szpitalu w sali pooperacyjnej, namówił przyjaciół, artystów, żeby napisali muzykę do niezwykłych liryków Broniewskiego. Muzyka powstała. Włodzimierz Nahorny skompono- wał arcydzieło. Liryczne wiersze Władysława Broniewskiego są niezwykle głębokie, szcze- re, oszczędne w metaforach, są inną stroną autora, bardzo różne od jego tekstów poli- tycznych. Ale i sam Broniewski to poeta nie- zwykły, bohater o złożonej osobowości, na- znaczony piętnem przeżyć. Widać, że targały Broniewskim emocje, wewnętrzne rozdarcie i śmiertelna choroba. To praca terapeutycz- na, wierzę, że przyśpieszy mój powrót do zdrowia. W poezji Broniewskiego odkrywam, jaki jest sens życia. Po co żyjemy i dla kogo. To niezwykłe liryki. Broniewski to wielki po- eta, zapomniany niestety czy raczej wciśnię- ty w ramy rewolucjonisty. Okazuje się, że był wspaniałym lirykiem, człowiekiem, który przeżył bardzo wiele tragicznych momentów
luty 2014 LiryDram 63