Page 83 - 02_LiryDram
P. 83

z Pekaesem. Nie chciałem jej dopowiadać. Ciotki podskakują „na siedzeniach” i uma- wiają się na msze do kościoła. Tak pojawia się część związana z księdzem proboszczem. W mojej wiejskiej parafii z czasów dzieciń- stwa proboszcz nawiązywał do „ważnych” wydarzeń z życia parafii. W wierszu nie uni- kam również niemodnej „wszechwiedzy” autora. Znając datę wydarzenia wskazuję, że będzie w najbliższą niedzielę czytanie o cór- kach Lota. W ten sposób dyskretnie wpro- wadzam motyw biblijny oraz sugeruję, ze pomimo upływu tysięcy lat pewne zdarzenia i archetypowe sytuacje są wciąż aktualne. Naturalnie brak kropki w puencie. Ale wie- rzący lub dociekliwy czytelnik zrozumie jaki wynika z wiersza morał, bo zna lub może sprawdzić, jak się skończyła w Biblii historia Lota i jego córek.
Osobiście uważam, że czytelnik nie musi być wytrawnym znawcą poezji lub tradycji kultu- rowych. Czytelnik nie musi wyczuwać heksa- metru, wystarczy że wyczuje rytm i pewną podniosłość tematu. Poezja łapie obraz, za- trzymuje chwilę.
Wiersz „Hi, hi” jest poezją ze względu na for- mę, czyli heksametr, oraz regularne związki trzywersowe, jak również to coś, co powo- duje, że zawiera i odwołuje się do przeżyć, które nie mogą istnieć albo trudno je wyrazić w innym gatubku lub rodzaju sztuki. Każda z tych zwrotek jest innym punktem widzenia oraz skrótem, sekwencją obrazów i sytuacji. Narrator w prozie nie ma możliwości takiej skrótowości, a malarz takiego rozpisania ak- cji. Ponadto według mnie w prozie nie ma możliwości wybiegnięcia w przyszłość, spu- entowania nawet otwartego, jakie jest moż- liwe w wierszu, np. „hi, hi... w niedzielę bę- dzie czytanie o córkach Lota”. To jest dobry
przykład na to, dlaczego tutaj nie ma kropki i raczej być nie powinno. Według mnie, czy- telnik musi uczestniczyć z autorem w pisaniu tekstu. Mnie nie interesuje, czy czytelnikszu- ka w tekście swoich myśli, czy autora. Ostat- nio – zapytany „Czym jest poezja dla czytel- nika? – odpowiedziałem, że tego nie wiem, ale podobno dla uczniów jest przekleństwem. Nauczyciele nie potrafią i nie pozwalają im na własne odnalezienie się w wierszach, upar- cie domagając się definiowania co autor miał na myśli zgodnie z obowiązującym szkolnym szablonem odpowiedzi.
Czym „Złote i czerwone” różni się od „Za- grabek”?
W zasadzie niczym. Tyle, że w tomiku „Zło- te i czerwone” moja wypowiedź – obraz i komunikat – zawarta jest w klasycznym foremkowym kigo, czyli konsekwentnym pisaniu w systemie następujących po sobie wersów: pierwszy wers ma pięć sylab, dru- gi siedem, a trzeci znowu pięć.
A czym „Złote i czerwone” Zbyszka Mi- lewskiego różni się od „Złotego i czerwo- nego” Miłosza Manasterskiego? Wszystkim. Zarówno w treści, jak i w formie oraz okresie powstawania wierszy. Tu nale- ży wyjaśnić, że ukazały się dwa tomiki o tym samym tytule, co było związane z dotacją na wspólny zbiór wierszy „Złote i czerwone”. W trakcie przygotowania wspólnego tomu okazało się, że takie połączenie nas w jed- nej okładce byłoby niekorzystne zarówno dla mnie, jak i dla Miłosza. Zwłaszcza, że miałem już napisane 64 wiersze znacznie wcześniej, podczas gdy wiersze Miłosza powstawały w trakcie lub tuż po naszej wy- prawie do Chin. Otwierający tomik wiersz
luty 2014 LiryDram 81


































































































   81   82   83   84   85