Page 16 - 04_LiryDram
P. 16
Manekiny
manekiny mają ślepe piersi kształt łydek jak napięta struna dźwięcząca wiecznie
chłodnym tym samym tonem manekiny mają włosy skończone a twarze szczupłe
zapatrzone w siebie
spod przymkniętych powiek manekiny
pogardzają tłumem
nie drżą (...)
W owej przestrzeni destrukcyjnej Poświa- towska pragnie ocalić jednak miejsce walki Erosa i anty-Erosa, nieustannego ścierania się przeciwieństw miłości i śmierci, tej, która staje się esencją Miłości. To dylemat na miarę bretonowskiej L’amour fou (Mi- łości szalonej), wzrastającej w poecie.... w poetce dla samej potrzeby pielęgnowania uczucia, a nie – by owym uczuciem dzielić się i obdarzać. To miłość surrealistyczna, która w swej najczystszej postaci neguje gloryfikację obiektu uczuć, emanująca wy- rafinowaną zmysłowością (bo ujawnianą na poziomie jukstapozycji i metafory), ukie- runkowana na oczekiwanie. Na spełnienie niemożliwego. Taką też miłość reinterpre- tował nieustannie André Breton, czyniąc ją obsesyjnym (na ile zabrzmieć może to czu- le) perpetuum mobile miłowania:
Amour, seul amour, amour charnel, j’ado- re, je n’ai jamais cessé d’adorer ton ombre vénéneuse, ton ombre mortelle. Un jour viendra où l’homme saura te reconnaître pour son seul ma ître et t’honorer jusque dans les mystérieuses perversions dont tu l’entoures. Sur ce banc, à l’école du palétu- vier, je sais bien bien que je ne suis que
cet homme tout enfant; je n’ai pas réussi encore à obtenir du génie de la beauté qu’il soit tout à fait le même avec ses ailes cla- ires ou ses ailes sombres, qu’il fulgure pour moi sous ces deux aspects à la fois dans ce que j’aime.
Kolejny zbiór wierszy Poświatowskiej – Dzień dzisiejszy – z 1963 roku, dedykowany profesorowi Julianowi Aleksandrowiczowi jest wyrazem potęgującego się kultu miłości bez kontynuacji. Uważny odbiorca dostrzeże jednak kult ciała kobiecego, tworzony jakby w poczuciu strachu przed jego efemerycz- nością i braku gotowości, wręcz przyzwole- nia na nieuchronność umierania:
*** (znowu pragnę ciemnej miłości... )
znowu pragnę ciemnej miłości miłości która zabija
tak o śmierć modli się skazany
przyjdź dobra śmierci (...)
odkąd poznałam jej prawdziwe imię przygotowuję moje serce
na ostatni urwany
wstrząs
Surrealistycznie zdeformowane ciało staje się symbolem zdekomponowanej pamięci, wchłaniającej teraźniejszość i przyszłość. To drobiazgowy collage dolorystycznych prze- żyć, którego prototyp odnajdujemy w twór- czości Eluarda, Aragona, a przede wszyst- kim w dziełach paseistycznych szczególnie bliskim surrealistom. Skrajna idealizacja i wszechprzerażenie śmiercią. Gloryfikacja
14 LiryDram lipiec–wrzesień 2014