Page 13 - 2. Ebook Andrzej_Rozbicki_08042021_Facile
P. 13

www.gazetagazeta.com                                          10 - 12 listopada 2006      GAZETA 217      STRONA 21
                        barwy do aury i atmosfery, prze- spektaklu. Ponieważ postrzegam
                        noszącej  nas  o  cztery  wieki go w kategoriach zarówno arty-
                        wstecz,  kiedy  nasze  położenie stycznych, jak i patriotyczno-hi-
                        geopolityczne już wymagało nie- storycznych,  chciałbym,  wbrew
                        ustannej obrony granic. Trzeba modnym dziś tendencjom z nur-
                        było  widzieć  zachwycone  oczy tu "rozliczeniowego", jednak zo-
                        muzyków  z  orkiestry,  wpatrzo- baczyć i usłyszeć coś nawiązują-
                        nych w artystę.    cego  do  wysiłku  żołnierskiego
                          Nie mniej emocji wywołują u tych, którzy z łagrów nie zdążyli
                        mnie zawsze "Maki" Stanisława dotrzeć i dołączyć do armii gen.
                        Niewiadomskiego, tym razem z Andersa. Oni też bili się i ginęli za
                        pięknym  artystycznym  i  aktor- tę samą Polskę i nie oni odpowia-
                        skim wdziękiem wykonane przez dają za to, że ich orzełki pozba-
                        duet: Elżbietę Przepiórską i Wik- wione były korony, a ich dowód-
                        tora  Szymonowicza.  Ponieważ cy  często  nawet  po  polsku  nie
                        zbliża się kolejna rocznica odzy- mówili. Nie ich też wina w tym, że
                        skania  niepodległości  w  1918 ich  czyn  żołnierski  obrzydzono
                        roku,  znów  żywa  powraca  pa- nam nachalnie wciskaną propa-
                        mięć o legionach, o tych chłop- gandą w czasach PRL.
                        cach, których oczy dumnie wpa-  Druga część spektaklu, mają-
                        trzone są w dal, o piechocie, tej ca  charakter  bardziej  nowocze-
                        szarej piechocie. Toteż, gdy widzę sny, nie mniej gorąco była przyję-
                        te szare mundury, te maciejówki ta przez widownię. Repertuar na-  Nowo mianowany atache wojskowy polskiej ambasady komandor Kazimierz Starobrat w rozmowie z Andrzejem Rozbickim i dyrektora-
                        i gdy słyszę te stare, umiłowane wiązywał do tradycji big bandu,  mi RZAWP ppłk. Bogdanem Bzowskim i ppłk. Leszkiem Lesickim
                        pieśni,  które  ilustrowały  moje naszych  sojuszników,  naszych dzień 11 listopada 1918 roku, kie- Vivat Belgia, co cztery lata  na Polska - Polonia restituta. Dziś,
                        domowe lekcje historii polskiej, nowych wyzwań militarnych na dy  na  polach  Flandrii  ucichły Znieść musiała wojny trud!  nasi żołnierze śpiewają znów w
                        coś  mocno  za  gardło  chwyta  i świecie i pozycji Polski w zjedno- ostatnie strzały a w Warszawie Vivat, Foch i Wilson,  wolnym  kraju.  Oby  już  na  za-
                        wzruszenia  nijak  nie  można  w czonej Europie, w której już nie zlikwidowano ostatnie niemiec- Lloyd George, Clemenceau!  wsze tak zostało. I niech jak naj-
                        sobie zdusić. Tylko, że każdą pio- będziemy pozostawieni sami, jak kie warty, w jednym z czynnych Vivat wreszcie  częściej  odwiedzają  Polonię  i
                        senkę, każdy patriotyczny nawet pamiętnego  września  1939  r.  Z kabaretów, po odsłonięciu kur- wolny naród polski,  przypominają  piękne  stare  żoł-
                        utwór można zniszczyć w oczach części tej szczególnie w pamięci tyny wyszedł na scenę cały ze-  Przezwyciężył zło!  nierskie  piosenki.  Póki  Polska
                        i uszach, jeśli wykonanie jest byle mojej  pozostaną  utwory  patrio- spół i stojąc na baczność zaśpie-  Wyobrażam sobie, jakie emo- żyje w nas, piosenka żołnierska
                        jakie.             tyczne: "Na to idziemy" M. Hojdy, wał na melodię "Tipperary":  cje musiały wtedy wyzwalać się zajmować będzie poczesne miej-
                          W tym przypadku, suita pie- "Gdy nasi chłopcy maszerują" H. Vivat wolne narody świata!  na widowni, w ten pierwszy wie- sce w sercach naszych.
                        śni  legionowych,  w  wykonaniu Kuczyńskiego i "Póki Polska żyje Vivat Anglii, Francji lud!  czór, kiedy już istniała odrodzo-              Witold Liliental
                        solistów  i  chóru  była  na  jednej w nas" W. Korcza. Finałowy utwór
                        fali emocjonalnej i estetycznej z "Gdy śpiewa wojsko" Z. Nowaka
                        moim wyobrażeniem o tych utwo- zespół  bisował  kilka  razy  a  wi-
                        rach i wyzwalała same pozytyw- downia  nagrodziła  artystów
                        ne emocje. Piękne kostiumy lu- aplauzem na stojąco. Chociażby
                        dowe dwóch solistek i pełne szy- po tym fakcie widoczne się stało,
                        ku  nasze  polskie  historyczne że moje własne odczucia nie od-
                        mundury wspaniale harmonizo- biegały od tych, jakie manifesto-
                        wały z głosami i pełnymi ekspre- wali wszyscy inni na sali.
                        sji ruchami artystów. Zauważy-  Ponieważ  zbliża  się,  jak  już
                        łem, że koncertmistrzyni orkie- wspomniałem,  Święto  11  Listo-
                        stry nie kryła swojego zachwytu, pada, chciałbym zakończyć te re-
                        patrząc  i  słuchając  "Ostatniego fleksje  pokoncertowe  historią,
                        Mazura", którego dopiero co or- prawdopodobnie  znaną  bardzo
                        kiestra grała w uwerturze. "Nie- niewielu.  Przypomniała  mi  się
                        bieska chusteczka" śpiewana su- ona, kiedy słuchałem starej żoł-
                        gestywnie oraz z dużą kulturą i nierskiej piosenki angielskiej "It’s
                        emocją  przez  Julię  Pietraszew- a long way to Tipperary", ciepło
                        ską przywodziła na myśl sceny wykonanej  po  angielsku  przez
                        tego  nazbyt  częstego  żegnania solistę Romana Koguta.
                        żołnierzy, gdy zawiłości politycz-  Jak  wiadomo,  polscy  artyści
                        ne tego świata każą nie tylko bro- od niepamiętnych lat zawsze na-
                        nić Ojczyzny, ale i obce konflikty dążali w niezrównanym tempie z
                        rozwiązywać militarnie.  tekstami  za  każdym  wydarze-
                          Szanowny Maestro! Muszę tu niem politycznym. Wiele lat temu
                        przyznać się, że po raz pierwszy przeczytałem  na  ten  temat  coś,
                        w życiu gwizdałem na koncercie. co utkwiło mi w pamięci po dzi-
                        Tak! Gwizdałem i to głośno, bo- siejszy  dzień.  Otóż  w  pamiętny  "Raduje się serce, raduje się dusza, gdy Pierwsza Kadrowa na wojenkę rusza"
                        wiem Pan sam mnie do tego upo-
                        ważnił. Czyniłem to w takt mar-
                        szu z filmu "Most na rzece Kwai".
                        Jak  Pan  zapewne  zauważył,
                        oprócz  mnie  byli  jeszcze  liczni
                        inni gwiżdżący. Co więcej, gwizd
                        był, w tym przypadku, dowodem
                        świetnej synergii i kontaku arty-
                        stów z widownią.
                          Parada  mundurów  Polskich
                        Sił Zbrojnych na Zachodzie i po-
                        wstańczych  panterek  stanowiła
                        świetną ilustrację piosenek żoł-
                        nierskich z czasów II wojny świa-
                        towej. "Serce w plecaku" śpiewa-
                        ne przez Romana Koguta i Wik-
                        tora  Szymonowicza,  "Karpacka
                        Brygada", "Czerwone maki", "Pa-
                        łacyk  Michla", czy "Marsz Moko-
                        towa", wszystkie pięknie wyko-
                        nane,  przypominały  o  tym,  ile
                        miejsc na tej ziemi zrosili własną
                        krwią polscy żołnierze. "Piosen-
                        ka o mojej Warszawie" wywołała
                        łzy wzruszenia żony i teściowej,
                        obydwu warszawianek od poko-
                        leń. O sobie nie wspomnę. Ja sam
                        pamiętam,  choć  byłem  dziec-
                        kiem, Warszawę w ruinach.
                          Jednego, przyznaję, zabrakło
                        mi  w  tej  pierwszej,  pięknej  dla                                                 113
                        oka  i  ucha  historycznej  części Zasłużone brawa dla solistów i Andrzeja Rozbickiego, który koncert przygotował, opracował i poprowadził
   8   9   10   11   12   13   14   15   16   17   18