Page 13 - 1. Part Ebook Andrzej_April 12 Rozbicki_08042021_Active
P. 13

Orkiestra studencka Akademii Muzycznej oraz Koncert Dyplomowy w Akademii Muzycznej w 1976 r.

                  Akademię Muzyczną im. Fryderyka Chopina  z czterogłosowym Chórem Męskim a’cappella
                  w Warszawie.                                     w Tłuszczu.
                         Naukę na Akademii rozpocząłem na wy-             Często podkreślam i powtarzam do znu-
                  dziale pedagogicznym z dyrygenturą chóralną  dzenia moim studentom w Toronto, że jeśli się
                  w klasie prof. Władysława Słowińskiego. Będąc  zacznie coś robić, to należy doprowadzić tą rzecz
                  na drugim roku, za namową prof. Kazimierza  do końca. Nigdy bowiem nie wiadomo, co w ży-
                  Piwkowskiego, po zdaniu egzaminów, zo-           ciu może się przydać.
                  stałem przyjęty na Wydział Instrumentalny               Po uzyskaniu dyplomu na Wydziale
                  w klasie fagotu. Zamiast borykać się z dylema-   Instrumentalnym Akademii Muzycznej w kla-
                  tem wyboru, postanowiłem kontynuować naukę  sie fagotu musiałem oddać wypożyczony in-
                  na dwóch wydziałach równolegle. Miałem dwa  strument, który używałem przez całe cztery lata,
                  indeksy, zdawałem podwójne egzaminy. Nie było  z powrotem do Akademii.
                  łatwo. Codzienne, wielogodzinne ćwiczenia na
                  fagocie i fortepianie, zajęcia w zespołach kame-
                  ralnych, próby z orkiestrą i chórem. Codzienne                    Praca
                  dojazdy do Warszawy zajmowały sporo czasu.
                  Dojeżdżałem z Ostrówka k/Wołomina, gdzie                Musiałem jakoś zarobić na nowy fagot.
                  mieszkałem.  W  Wołominie  przez  trzy  lata  Fagot, który jak się okazało, najbliżej kupić mo-
                  uczyłem muzyki w Szkole Podstawowej nr 5  głem w DDR w sklepie muzycznym w Poczdamie.
                  oraz dodatkowo prowadziłem chór w Liceum  Wybrałem się więc za pracą do Szwecji. Czasy były
                  Ogólnokształcącym. Później, decyzją prezesa  takie, że akurat do Szwecji można było wyjechać
                  Spółdzielni Mieszkaniowej “Słoneczna”, przy za-  zarobkowo bez wizy, i tak robiło wielu polskich
                  angażowaniu moich uczniów, powstał zespół lu-    studentów.  Nie  mając  żadnych  kontaktów,  za-
                  dowy przy tejże spółdzielni, który prowadziłem  pakowałem do plecaka kilka razowych bochen-
                  przez kolejnych kilka lat. Zespół występował  ków chleba, kilka puszek z mielonką wieprzową,
                  w pięknych ludowych strojach na okolicznych fe-  dwie butelki wódki,  kupiłem bilet  na prom
                  stiwalach, zdobywając często pierwsze nagrody.  ze Świnoujścia do Ystad i ruszyłem w drogę,
                         Po trzech latach Spółdzielnia Miesz- w  nieznane.  Na  promie  nawiązałem  rozmowę
                  kaniowa  przyznała mi samodzielne 24-me- z dwójką studentów jadących do Helsingborga, na
                  trowe  mieszkanko  na czwartym  piętrze  bez  farmę do umówionego Szweda. Mieli zaprosze-
                  windy. Ciekawym doświadczeniem dyrygenc-         nie i oficjalne pozwolenie na pracę. Zabrałem się
                  kim była również moja dwuletnia współpraca  z nimi, pokrywając częściowo koszty podróży.

                                                                                                              11
   8   9   10   11   12   13   14   15   16   17   18