Page 123 - 37_Lirydram_2022
P. 123
żarzącego papierosa. Kolejna wzięta
czyjaś zapalniczka nie rozpala ognia. Czemu boisz się kolejnej nocy poetów kiedy dym gęstnieje i odchodzi w mroku? Biel i czerń określa życie? Mądrzy widzą cień szarości – barwią świat anioły.
Bóg wszechmocny jest dlatego nieobliczalny! Marnotrawna córka wzywa znów anioły:
Byłam słupem ognia – wewnątrz został popiół, byłam topielicą i płynęłam w pianie
białej fali Wenus jak rozbita muszla.
Uta Przyboś
W moim mieście
W moim mieście spał władca ulubionego tu imperium.
Dwaj inni wstali wcześniej nagleni przez Ziemię.
Może tą samą pastą umyliśmy zęby i wszyscy oddaliśmy mocz do trzech oceanów.
Po jakich snach zdecydują, czy mieć będziemy łóżka na noc następną i jeszcze żywe do nich ciała?
Ja popatrzyłam na sikorki, którym wysypałam ziarno. Czy oni patrzyli jak zabija się życie?
Ziemia znów obróci ich w mrok.
Koń i struś maja największe oczy ze zwierząt lądowych
Patrzę w twe oczy płochliwie ogromne,
wilgotne kasztany, czujne.
Majaczymy wzajem przelotnie.
Ja już wiem: mogę stać się bestią.
Słyszałam ostatni krzyk wyżynanego drzewa...
Ty jesteś w pełni sobą po każdy włos w bujnym ogonie, bo żaden twój wybór tego nie zniweczy.
Twoje ciało nieszkodliwie użyźni planetę,
październik–grudzień 2022
LiryDram 121