Page 148 - 37_Lirydram_2022
P. 148
WSPOMNIENIE O STANISŁAWIE NYCZAJU
pisanie stało się jego pasją dzięki Nyczajowi. Po- dobnie jak znany kielecki pisarz Grzegorz Kozera, którego dramat śmierci w metafizyczny sposób połączył ze Staszkiem, bo dwie godziny przed jego pogrzebem, na tym samym cmentarzu złożył ostatni hołd ukochanej żonie.
CZUŁAM W NIM BRATNIĄ DUSZĘ Wracając do wspomnień pamiętam, że podąża- łam za jego myślami, bo to dawało odskocznię od policyjnych zależności i wprowadzało w nieza- leżny świat wartości i uczuć, które były mi bliskie i które ponad wszystko ceniłam. Coraz częściej biegłam po służbie na rozmowy z nim, z Irenką i ich synem Pawłem, zawsze ciepło przyjmowa- na, w trudnych chwilach pocieszana, dzieląc się przeżyciami jak z rodziną. Zdziwiona słuchałam muzycznych akordów, jakie wydobywał ze stoją- cego w rogu pianina. Ukończył siedem klas szkoły muzycznej. Posiadał niewątpliwie talent, jednak ze względu na wadę wzroku musiał zaniechać dalszej nauki. Bardzo to przeżył. Częste rozmowy z nim, pozwalały poznać tajniki pracy Staszka, jego tytanicznej pracy. Oddział kielecki ZLP stał się dzięki niemu jednym z najliczniejszych w kraju, a ze wzglądu na atmosferę dołączały do niego osoby z Warszawy, Krakowa czy Nowego Sącza. Pierwiastkami swojej twórczości zapełniał dzie- siątki miejsc: Szklany Dom w Ciekotach ,Festiwal Poezji Słowiańskiej, Centrum Władysława Ha- siora w Zakopanem, a nawet historyczne miejsce w Jałcie nad morzem Czarnym. To tylko niektóre z miejsc, gdzie słuchano i podziwiano jego po- etycko-literacki talent. Nie można nie wspomnieć o szczególnej opiece, jaką otoczył ludzi niedowi- dzących, a jednocześnie pragnących przekazać swoją wrażliwość anonimowemu dla nich otocze- niu. Wraz z Arkiem Szostakiem organizował dla nich cykliczne spotkania, a ciepłem i uczuciem zachęcał do pisania, za co byli mu dozgonnie
Stanisław Nyczaj na plaży w Warnie, 24 maja 2015 r.
wdzięczni. Osoby, których los pozbawił najwspa- nialszego daru poznawczego, opisywały świat na podstawie swoich wyobrażeń! Czy może być coś bardziej wzruszającego jak opis rzeczywisto- ści, której się nigdy nie widziało? Której się nie zna? Nazywał ich „Braćmi w biedzie”. Może dlatego, że sam miał podobne doświadczenia. Miałam wielkie szczęście uczestniczyć w corocznych wi- gilijnych spotkaniach w WDK w Kielcach. To tutaj zorganizował rzecz bez precedensu, jaką były prezentacje audiowizualne poświęcone literaturze, nagrywane w najgorszych czasach niedawnej pandemii, rozsyłane do szkół w nadziei, że wielka pustka w kontaktach zostanie przerwana, bo daje możliwość medialnego zbliżenia. To tylko mały wycinek jego pracy i pasji. Kiedyś, podczas roz- mowy, zapytałam go: „Powiedz mi szczerze skąd
146 LiryDram październik–grudzień 2022
fot. Marlena Zynger