Page 198 - Besson&Demona
P. 198
BESSON I DEMONA
Liczba zwycięskich koni ze stadniny w Mosznej świadczy o dorobku hodowlanym, jaki osiągnęła. Memu następcy, inż. Hubertowi Szaszkiewiczowi, zostawiłem stado matek pełnej krwi (około sześćdziesięciu klaczy), wśród których mniej więcej połowa mogła poszczycić się tytułami zdobywczyń klasycznych i imiennych nagród. Były one mat- kami licznych rodzin żeńskich zwycięzców, które w następnych latach znalazły się na tej liście.
Mimo że od mojego odejścia z Mosznej minęło już wiele lat i zaszły tam wielkie zmia- ny, to w głębi serca więź z nią pozostała. Z ogromnym zainteresowaniem śledzę wy- niki biegających moszeńskich koni i ich sukcesy sprawiają mi wielką radość. Bardzo ważny okres życia spędziłem w tej stadninie i jej poświęciłem, dlatego wszystko, co z nią związane, nigdy nie będzie mi obojętne. Zostawiłem tam kilka bardzo ciekawych klaczy półkrwi, które stały się zalążkiem przyszłego o cjalnie uznanego działu koni półkrwi.
Będąc już w Warszawie, w pewnej mierze przyczyniłem się do o cjalnego zatwier- dzenia tej hodowli. Inżynier Szaszkiewicz energicznie zajął się uzupełnianiem sta- nu matek i doborem ogierów czołowych, np. hanowerskiego ogiera Genius (Gepard – Welfenglück po Welf), który odegrał poważną rolę w wyrównaniu stada matek. Ko- rzystając z owych możliwości, zaproponowałem Mosznej jako następnego czołowego ogiera Czuwaja (Windwurf – Czubata po Feiertarum), ojca matki sławnego dziś Ran- dona, który zajął w ujeżdżeniu ósme miejsce w Pucharze Świata, wysoko uplasował się na igrzyskach olimpijskich w Pekinie (konkurs rozgrywany był w Hongkongu). Je- stem pewien, że ostatniego słowa jeszcze nie powiedział!
Wspominając nasz udział w igrzyskach w Pekinie, muszę przypomnieć, że na cztery konie, które brały w nich udział, dwa były hodowli moszeńskiej. Drugim był Wag, któ- ry wywodzi się z linii klaczy Weksacja, sprowadzonej w 1963 roku z Nowielic. Udało mi się ją obronić i wyłączyć z grona klaczy, które miałem nakaz sprzedać.
PIĘKNY VOLTAIRE
Z czasem dużą rolę w hodowli koni półkrwi w Mosznej odegrał zakupiony w Ho- landii ogier Le Voltaire (Voltaire – Ferlialiet po Zeoliet). Jego zakup to był absolutny przypadek. W 1983 roku byłem sędzią międzynarodowych zawodów WKKW w Boekelo, w Holandii. Dyrektorem technicznym tych zawodów był dr Jan Greve, lekarz weteryna- rii. Pewnego wieczoru zaprosił komisję sędziowską na kolację do swojej restauracji. Na- sza rozmowa zeszła na tematy hodowlane i wówczas zapytał, czy chcielibyśmy obejrzeć jego ogiery. Okazało się, że na zapleczu restauracji funkcjonuje duża stadnina. Stało tam kilka czołowych ogierów, odbywały się inseminacje, słowem, cały przemysł koński. I wówczas zobaczyłem Voltaire’a. Umówiłem się z dr. Grevem i rankiem, po zakończe- niu zawodów, dojechałem kilka kilometrów z Boekelo do Haachsbergen, aby obejrzeć
– 196 –