Page 215 - Besson&Demona
P. 215

fakcję, że mogę jeszcze służyć swoją wiedzą, chociaż zdarzyło się i tak, że sędziując podczas takiej imprezy, oceniłem ogiera niezbyt po myśli jego hodowcy i właściciela. Po zakończeniu czempionatu spotkałem się z zarzutem ze strony żony owego hodow- cy. Powiedziała mi wówczas: „Jesteś folbluciarzem, nie znasz się na arabach, więc po co się bierzesz do sędziowania koni arabskich?”. Prawdopodobnie miała rację, jestem folbluciarzem. Tyle że wówczas do moich obowiązków służbowych należało ocenianie koni różnych ras.
Przepracowałem 62 lata w zasadzie w trzech miejscach (Kozienice – trzy lata, Moszna – dwadzieścia osiem lat i Warszawa – trzydzieści dwa lata). Udało mi się pracować do 87 roku życia, co sobie bardzo cenię. Jeszcze teraz otrzymuję zaproszenia do pracy w różnych komisjach. To pozwala mi na utrzymywanie kontaktu z polską hodowlą ko- ni. Piszę także artykuły o tematyce jeździeckiej, spisuję doświadczenia, które zebra- łem przez lata pracy w Państwowej Hodowli Koni. Może się komuś przydadzą?
...O HODOWLI
***
– 213 –


































































































   213   214   215   216   217