Page 245 - Besson&Demona
P. 245
... O SPORCIE
z końmi wyścigowymi, ale w tym wypadku i on był bezradny. W tej sytuacji zdecydował, że zapisze mnie pod koniec konkur- su otwarcia, a jeśli Besson będzie nadal tak szalał, to ostatecz- nie zostaniemy wykreśleni.
WŁADKU, BŁAGAM, MUSISZ WYGRAĆ!
Zawody miały się rozpocząć wczesnym popołudniem, po- goda była piękna, choć wyraźnie zbierało się na burzę. Kiedy za- częło potwornie lać, zarówno polskie, jak i niemieckie konie były już na rozprężalni. Ten deszcz okazał się zbawienny. Woda wsią- kła w ziemię i nawierzchnia toru stała się elastyczna. A co z Bes- sonem? Widocznie – myślałem – jak zdrowo nalało mu się do uszu, zrozumiał, że to nie wyścigi, tylko zwykłe zawody. Był ener- giczny, ale spokojny, reagował na wszystkie żądania.
Konkurs rozpoczął się dla nas pechowo. Nikomu z Polaków nie udawało się pokonać parkuru bezbłędnie. Perzyna, Stawiński i Świdziński mieli po jednej zrzutce, natomiast dwóch nie- mieckich zawodników pojechało bezbłędnie. Sytuacja wyglą- dała dla nas niezbyt pomyślnie. Ja startowałem jako przed- ostatni. Na rozprężalni podszedł do mnie płk Rómmel, bardzo zdenerwowany i przez zaciśnięte zęby powiedział: „Władku! Błagam cię, ty musisz wygrać”. Nie powiem, żeby tak posta- wione żądanie uspokoiło mnie przed startem. Besson wyszedł jak zwykle podniecony. Dostałem sygnał – ruszyłem spokojnie, przez pierwszą przeszkodę przefrunął i – w przeciwieństwie do tego, jak się miały sprawy w Sopocie – na tym elastycznym podłożu doskonale i miękko galopował. Następny skok też był świetny. I tak co przeszkoda, to wzmacniałem tempo. Do koń- ca przejazdu Besson był bezbłędny, a czas mieliśmy lepszy od prowadzącego Niemca aż o 9 sekund. Po mnie startował Józef Tubacki na Draniu, jednak nie udało mu się przejechać bez- błędnie. Na drugim i trzecim miejscu uplasowali się Niemcy: Kabisch na koniu Panter i Huth (szef ekipy) na Kastanie, czwar- te i piąte miejsca zajęli Perzyna i Stawiński, a szóste Fiege (wszyscy trzej z 4 punktami).
W czasie rundy honorowej pani Wanda Wąsowska, wówczas Si- niarska, zaczęła skandować: „Władek – Władek – Władek”, co
Zwycięstwa w 1955 r. gratulowała mi Wanda Siniarska (później Wąsowska), jedna z najlepszych polskich amazonek.
– 243 –
Szkatuła, nagroda komendanta głównego PO
„GP” dla zwycięzcy konkursu otwarcia, Zawody Konne NRD – Polska, Warszawa, 9–10 lipca 1955 r.

