Page 42 - Besson&Demona
P. 42
BESSON I DEMONA
Krzyżanowice przyciągały swobodą, a także urokiem kąpieli w Nidzie. Rzeka była jednak bardzo zdradliwa, o bardzo nierównym dnie i licznych wirach, które pochłaniały co roku kilku śmiałków. Nasze kąpielisko znajdowało się na cudownej plaży z czystym rzecznym piaskiem, położonej naprzeciw domu z drugiej strony pastwiska, w odległości około dwustu metrów. Latem na tej plaży spędzaliśmy po parę godzin dziennie.
Jak wspominałem, wakacje spędzało z nami przyrodnie rodzeństwo, które przyjeż- dżało z Warszawy. Towarzyszami naszych letnich przygód często byli kuzyni, brata- nica i bratanek mojej matki – Marieta i Maciej (faktycznie Władysław) Dreccy, którzy byli równolatkami Romka i Marysi. Ponieważ byliśmy znacznie młodsi, oczywiście przeganiali nas. Trzeba przyznać, że mieli niezwykłą fantazję, tyle tylko że ich zaba- wy były na granicy bezpieczeństwa. Często przyglądałem się temu z ukrycia, gdyż o cjalnie nie wolno mi było brać udziału w tych wyczynach, którym zresztą na pew- no bym nie sprostał.
Słupia, 1929 r. To zdjęcie zostało zrobione przed wozownią. Na koźle siedzę ja, w karecie (od lewej) Anula i Zosia.
– 40 –