Page 75 - Besson&Demona
P. 75
...O WOJNIE
Kto bywa na koniu, bywa i pod koniem.
WSłupi panował nerwowy nastrój, staraliśmy się jednak zachować spokój. Od granicy, w prostej li- nii dzieliło nas około 80 kilometrów. Z Osieka który leżał znacznie bliżej granicy, przyjechał mój wuj Marian Rudziń- ski*. Przyjechała również jego bratowa Ewa Edwardowa Rudzińska z synami Andrzejem i Dykiem (Władysławem). Radio nawoływało do wycofywania się ludności cywil- nej za Wisłę, na której miało dojść do ostatecznej obrony, a po wejściu do akcji aliantów wojna miała się skończyć.
Podczas naszej wrześniowej tułaczki w 1939 r. nikt nie myślał o robieniu zdjęć, ale tak to wyglądało jak na tym zdjęciu z archiwum www.dobroni.pl.
* Marian Rudziński, o cer armii austriackiej, a potem armii Hallera, ciężko ranny w 1920. roku, poseł na Sejm.
– 73 –