Page 89 - Besson&Demona
P. 89

PANNA LILI WERESZCZAKA NA BOMBOWCU
Bombowca miała dosiadać doskonała amazonka panna Lili Wereszczaka, w czasie wojny rezydująca w Chrząstowie. W gonitwie płotowej miała również po- jechać na wysokiej półkrwi ogierze Lord Avaris (Mah Jong xx – Lady Harpagon w/xx po Dratyniec w/xx). Dwa dni przed terminem pojechaliśmy do Oleszna. W przeddzień wyścigu rano konie poszły na długi spacer, a po południu dla „przedmuchania” ostrym galopem przebiegły 500 m, Krategus ze skokiem przez jeden płot. W dzień wyścigowy rano znów spacer, no i po południu – wyścig. Nie zabrakło niespodzianki.
Start w płotach Krategus przyjął dobrze. Poprowadziłem dość mocnym tempem, po- nieważ wiedziałem, że co najmniej dwa konie są znacznie szybsze. I tak się stało. Wygrał wysokiej półkrwi wspaniały koń Konrada Niemojewskiego – Bałaguła pod pa- nią Teresą Morawską, drugi był Lord Avaris, a trzeci mój Krategus. Dał z siebie tyle, na ile było go stać.
Na starcie głównego wyścigu, czyli gonitwy płaskiej, stanęły: miejscowa klacz trzy- letnia Nowina xx po Highborn II (matki nie pamiętam), Bombowiec i Łagodna. Bom- bowiec wyrwał. Od razu znacząco się oddalił i prowadził w szalonym tempie. Wy- soka Łagodna nie bardzo mogła się pozbierać. Dystans między Bombowcem a nią wydawał się nie do odrobienia. Na pierwszym zakręcie Bombowca wyrzuciło na ze- wnątrz, tak że stracił nieco, na drugim zakręcie sprawa się powtórzyła, co pozwoliło mi na znaczne zmniejszenie dzielącej nas odległości. Przeciwległą prostą jechałem cały czas w posyle i doszedłem do ogona Bombowca. Na trzecim zakręcie nie udało mi się bardziej do niego zbliżyć, ale na czwartym znów go nieco wyrzuciło na ze- wnątrz. Skorzystałem z tego, złapałem za bat i po dwóch ponagleniach zrównałem się z Bombowcem. Przy wyjściu na prostą uzyskałem pół długości przewagi i tak przegalopowaliśmy do celownika. Obejrzałem się, aby sprawdzić, czy ze strony No- winy nie grozi mi zaskoczenie, tak jak niegdyś w Kielcach. Była jednak daleko. Zwy- cięstwo Łagodnej było niespodzianką dla wszystkich. Muszę przyznać, że dla mnie również. Po starcie myślałem, że wynik wyścigu jest przesądzony, a jednak... Zrozu- miałem wówczas, że nigdy nie należy się poddawać, zawsze trzeba walczyć do końca. W każdych okolicznościach.
Nazajutrz bieg myśliwski barwnie mastrował gospodarz pan Konrad Niemojewski na koniu Bałaguła. Mimo że pan Niemojewski ważył 140 kilogramów, Bałaguła dziel- nie galopował i doskonale sobie radził z terenowymi przeszkodami. Finisz był krótki, więc nie miałem żadnych szans z folblutami. Zwyciężył Lord Avaris, druga była Iskra, a trzeci Krategus. Tak zakończył się mój ostatni mityng wyścigowy. Na ten mityng przyjechał mój ojciec parą klaczy, które były córkami Velvetki (tej, która zaginęła pod- czas przeprawy przez Bug). Impreza zakończyła się kolacją i toastami.
– 87 –
...O WOJNIE


































































































   87   88   89   90   91