Page 26 - 45_LiryDram_2024
P. 26
którzy zajmują się poezją profesjonalnie. Mo- im zdaniem jego twórczość poetycka zbliżona jest treścią i formą do poezji o parę lat star- szych autorów wywodzących się przedwojen- nej „Falangi” a w czasie okupacji funkcjonują- cych w środowisku Konfederacja Narodu, sku- pionych wokół konspiracyjnego miesięcznika „Sztuka i Naród” (Tadeusz Gajcy 1922-1944, Andrzej Trzebiatowski 1922-1944, Zdzisław Leon Stroiński 1921-1944 i Wacław Bojarski 1921-1943), najczęściej walczących w jego zbrojnym ramieniu – Uderzeniowych Bata- lionach Kadrowych, stosunkowo późno sca- lonych z Armią Krajową.
W zapisach, które pozostały po młodym Ko- walówce, podobnie jak u poetów ze Sztuki i Narodu przewija się nuta i wizja przeczu- wanej bliskiej i nieuniknionej śmierci. Tak jak Jerzy Kowalówka, tak i oni nie przeżyli oku- pacji, ginąc tragicznie z bronią w ręku, wal- cząc z okupantem o niepodległość ojczyzny. Z twórczości Jerzego Kowalówki niewiele zo- stało, wystarczyłoby najwyżej na tomik po- etycki czy też utworów zebranych. Ta twór- czość jest reprezentowana przez różne gatunki literackie. Jest poezja klasyczna, ale i też pisa- na białym wierszem, są przemyślenia autora, nowele, fragmenty większej całości, wakacyj- ne wspomnienia i eseje dotyczące powojen- nych perspektyw literatury polskiej. Część tej twórczości jest do tej pory w brudnopisach, nawet nieprzepisana na maszynie, po latach coraz trudniejsza do odczytania. Wraz z upły- wem czasu zeszyty po Jerzym Kowalówce żó- łkną, karty w nich kruszeją, pokrywa je paty- na mijających lat. Od czasu do czasu, błąkają się jego wiersze albo urywki prozy po szpal- tach piotrkowskich gazet, umieszczane w ar- tykułach okolicznościowych, kiedy ktoś sobie przypomni tego młodego, wcześnie zmarłego
poetę, nazywanego najczęściej „piotrkowskim Baczyńskim”.
To, co zostało z twórczości Jerzego, świadczy o dużej dojrzałości młodzieńca i jego głębo- kich przemyśleniach. Może wynika to z tego, że w czasie wojny szybciej musiał następować proces dojrzewania, bo w tamtym czasie żyło się na kredyt i często bardzo krótko.
Pisał on w Moich myślach:
Lepiej być zwyciężonym, jeśli spełniło się obowiązek do ostatka i ma to zadowolenie w piersi, niż zwyciężyć z piersią pustą, z sercem niewesołym [...].
Zapewne marzyła mu się nowa Polska odro- dzona – silna, mocarna. Stąd w Dumaniach pisał:
Boże! Daj ten mściwy Czyn, a on żelazem rozciągnie żelazo,
zemstę podepcze zemsta, da w skonaniu tę boską świadomość gwałcenia imieniem szczęścia wiernego prawa życia, da nadziemskie zadowolenie rozkoszy, wytatuowane piętno: on niewyrodny syn Zemsty.!
A jeśli wykreślą mi to na czole – daj Boże – bym ujrzał bękarta tego gwałtu, spopielonego w szczęściu, unizanego w ohydzie, wywiedzionego z gwałtu gwałt ku Wolności!
Niechaj w tym bękarcie zobaczę wiernego stronnika krwiociągu, Osądzonego przez ludzkość od czci
i wiary-
Mordercę – Mściciela
Polskę Mocarną –
Duże wrażenie robi utwór z 1943 roku „Ju- daszowskie łzy...”, pisany wierszem klasycz- nym, z którego – jak wspomina siostra Żywia
24 LiryDram październik–grudzień 2024