Page 110 - 39_LiryDram_2023
P. 110

  Jeszcze przecinek
Swoje rozważania zaczęłam od manifestu neomesjanistycznego i od wieszczby apoka- lipsy. Skończyć je wypada „Domknięciem Pie- kła”. Pieśń ta pokazuje, że koniec świata nie jest wcale odległą przyszłością, lecz naszym codziennym „tu i teraz”. Po Steinerowsku można by nazwać apokalipsę „minioną przy- szłością”. Bianka Rolando używa wprawdzie gramatycznej formy futurum, jednak jej wizja to reporterski kadr ze współczesności:
Rozbiory gramatyczne światów prawidłowo ułożonych w bukieciki rozwiąże je cicho spokojny rytm przypływu, którego nikt nie zauważy Niektórzy, zapomniani prorocy jedzący szarańcze jak chipsy, zrozumieją
Będą podnosić nieco swe głosy i narażać się na śmieszność wobec tłumu
Nikt nie uwierzy im w ich śmierdzące morzem słowniki
[...]
Będą wyrzucani poza bramy miasta,
a tam zajmą się hodowlą
agroturystyką z możliwością kąpieli
w słonej wodzie
w parkach jordanowskich oblewanie się chrzcielną wodą
[...]
Nie spotka ich wstyd ukryty, głowy zanurzać będą w miskach
W tej wodzie nie słychać odczytów
i prelekcji dydaktycznych
tylko szum jednostajnie potencjalny
w dźwięki dochodzące
Kwitnięcie inne nastąpi, nieskalanymi pąkami będziemy
Wszyscy święci wtedy powiedzą: no nareszcie kończy się świat
całe szczęście, że kończy się świat przed filmem o 20.00.
Piekło się domknęło, Czyściec doczyścił, Mo- rze wylało, lecz dostrzegli to tylko nieliczni. Wszyscy święci osiedlowi ustawiają się pod Je- rychem, żeby zmyć z języka wczorajszy smak po szarańczowych chipsach i „kwas mlekowy po śnie/ wiecznym”. I tak będą stali-gadali aż do ciemnej nocy, kiedy anarchomistyczny nar- rator ogłosi swą codzienną klęskę:
Gadaniem przedestylować chciałem Osiedle w Absolut czysty, jak kryształ; słowem każdego jednego podsadziłem, żeby do góry trochę się wzbił, ponad siebie samego, od szarego, twardego piętą się odbił i uciekł. Świętość z nicości wynicowałem, z głowy własnej, z pustego bąbla, któren w betonie się zrobił,
a potem każdego pięknie do zbawienia uszykowałem – i co?
Po domach się rozeszli, Destylaci!
Sami jedni pod Jerychemśmy zostali, noc i ja. Oboje nieświęci.
Niepokropieni słowem.
Tak zamykają się Żywoty świętych osiedlo- wych. Wezwanie puentujące Białą książkę daje metafizycznym opowiadaczom więcej nadziei:
Nadchodź więc i zakończ mnie, zakończ mnie sobą
wyznacz mi wielość nowych początków, na końcu.
Ze starej kobiety – Apokalipsy – rodzi się pulchny bobas Genesis. Na końcu tego zda- nia nie ma kropki, jest przecinek,
Joanna Mueller, Solidny pater-mister od matki anarchii (antyfona), przedruk z książki: Joanna Mueller, Powlekać rosnące, Biuro Literackie, Kołobrzeg 2013
   108 LiryDram kwiecień-czerwiec 2023



































































   108   109   110   111   112