Page 109 - 39_LiryDram_2023
P. 109
artysta. W jednakowym stopniu dotyczy ich też działanie, które Rolando nazywa „rysunkiem brudnym czyściwem”. W przypadku Bian- ki chodzi o pokutę. Musi ona dźwigać zna- czenia, które za życia odrzucała; musi skalać swoją sterylną białość brudem ludzkich hi- storii. Dopiero przez bieskość i niebieskość dojdzie do człowieczeństwa, do pierwotnej bieli, do w-Morzu-zbawienia.
W przypadku artysty rysowanie brudnym czy- ściwem polega na – zalecanym przez Mistrza Eckharta – mistycznym ogołacaniu. Niemiec- ki dominikanin radził mianowicie zniszczyć wszelkie podobieństwo, aby dojść do Isto- ty Rzeczy. Rolando odnosi teologiczną zasa- dę Eckharta do sztuki opatrzonej „nakładką metafizyczną”. „Brudne czyściwo” ma służyć artyście do nieustannego rewidowania wła- snej twórczości. Aby nie zgnuśnieć w wiro- waniu wokół własnej osi, musi on strzec swe- go metafizycznego odchylenia, które pozwa- la mu zakreślać coraz szersze koła. Sztuka to zawieszenie między porządkiem a anarchią. „Rysunek brudnym czyściwem zawsze jest wykroczeniem”:
Artysta próbujący dochodzić do sacrum zawsze znajduje się w sytuacji sprzeczności: z jednej strony dochodząc do istoty nie może nie naruszać zastanych porządków, z drugiej strony zdaje sobie sprawę, że jego artystyczne ustalenia również będą podlegały rewizji, że nie będzie możliwe osiągnięcie stanu przejścia poza napięcie twórcze.
Dzieła przybliżanych przeze mnie powy- żej autorek – Dalekie kraje, Żywoty świę- tych osiedlowych, Biała książka – stano- wią w literaturze ostatniej dekady prawdzi- wy anarchomistyczny skandal. Prowokują
rozpasaniem języka, ale też metafizycznym wykroczeniem poza utarte tryby literackie. Epifanijne apokryfy Kuciak, Amejko i Ro- lando nie zostały wystarczająco docenio- ne. Taki obrót rzeczy przewidziała zresztą Lilith – bohaterka dokonująca w Czyśćcu krytycznej analizy pieśni Bianki. Trochę po zoilowsku, a trochę z dozą siostrzańskiej empatii Lilith śpiewa:
Wybielona, chlorowana, w brudzie płukana bielanko
ubrana w litanie do najświętszych serc błyszczących
[...]
Wleczesz swe gobeliny, którymi się nikt nie interesuje
ani to latające dywany, ani wyborne dekoracje wnętrz
[...]
Masz przy sobie klasery ze znaczeniami sprzed wojny
między dobrem a złem, drugiej czy dwudziestej dziewiątej
Przyciskasz pieśni do siebie jak ostatni oręż, tarczę rzeźbioną
chroniącą przed pęsetami i dźwigami abstrakcyjnymi
w ścisku, w skrzypieniu, w podnoszeniu wielokrotnym
[...]
Musisz się tu więc pogodzić
z przyciasnymi słowami
z podśpiewkami naszymi sprzedawanymi za grosze.
Kreski wersów szkicowane przez Lilith uszcze- góławiają portret – nie tylko Bianki, lecz także rysowanej przeze mnie w niniejszym eseju anarchomistyczki. Nie umiem uwiecznić jej wizerunku inaczej niż w formie samoczysz- czącego się na brudno obrazka.
kwiecień-czerwiec 2023 LiryDram 107