Page 75 - 39_LiryDram_2023
P. 75
dwóch trafnych intuicji. Po pierwsze tej, że uniesienia mistyczne mają wiele cech wspól- nych z ekstazami erotycznymi. Po drugiej zaś tej, że Bóg ukazuje się mistyczkom nie jako Ojciec, Pan i Władca, ale w rolach zupełnie dla siebie niespotykanych: Boskiego Miłośni- ka oraz (rzadziej) Czułej Matki.
Oba typy objawienia są według mnie podszyte anarchizmem. Mistyka oblubieńcza rezygnu- je z podległości człowieka wobec Boga, gdyż zrównuje Chrystusa i świętą w relacji miło- snego partnerstwa – i to do tego stopnia, że np. Aniela z Foligno przeżywa akt erotycznego zjednoczenia, leżąc nago z martwym Jezusem w grobie, a święta Katarzyna ze Sieny otrzy- muje od niego napletek jako obrączkę ślubną. Anarcho-femino-mistyczne są z kolei te wi- zje, które wyrywają Boga z ustalonych przez Kanon hierarchii patriarchalnych i wskazują na matriarchalną stronę boskości.
O wywiedzionym z „Pieśni nad pieśniami” obrazie Chrystusa-Oblubieńca, wchodzącego w erotyczne relacje ze świętymi, napisano już wiele (prócz Ekstaz Vuarneta warto przeczytać dużo mniej swawolną książkę Mistyczki. Histo- rie kobiet niezwykłych Annerose Sieck, eSPe, Kraków 2012). Nie będę zatem tego wizerun- ku powielać w moim szkicu anarchomistycz- ki. Bardziej od mistyki oblubieńczej interesuje mnie motyw żeńskości Boga, o którym Anne- rose Sieck (nadpisująca her-story niezwykłych kobiet na historii mizoginizmu Kościoła) wspo- mina m.in. w rozdziale poświęconym Małgo- rzacie Porète. Ta żyjąca na przełomie XIII i XIV wieku beginka uznała, że doświadczenie in- tymnego zjednoczenia z Bogiem zwalnia mi- styka/mistyczkę z obowiązku posłuszeństwa Kościołowi, a nawet z konieczności przestrze- gania zasad moralnych. Zanim Porète spło- nęła na stosie za swe – jak uznała inkwizycja
– herezje, zdążyła napisać Zwierciadło dusz prostych i unicestwionych, które trwają wyłącz- nie w woli i pragnieniu miłowania Go. W dziele tym, będącym dysputą między Miłością (toż- samą z Bogiem) a Rozumem i Duszą, autorka nazywa Chrystusa oksymoronicznym mianem loinpres („daleki-bliski”), ale przede wszystkim używa w stosunku do Boga określenia Dame Divine Amour, czyli Pani Boża Miłość. Feministyczne ujęcie boskości, znane już nota- bene z pism świętego Bernarda z Clairvaux, po- wróci w dziele Revelations od Divine Love (Ob- jawienia Bożej miłości) Julianny z Norwich. Ta angielska benedyktynka stwierdziła, iż Bóg jest zarazem naszym Ojcem i Matką, łączy w sobie „moc i dobroć ojcostwa” oraz „mądrość i mi- łość macierzyństwa”. „Rozważałam działanie Trójcy Świętej – pisze święta Julianna (cytuję za Sieck, s. 208) – i gdy to czyniłam, ujrzałam i zrozumiałam te trzy właściwości: właściwość ojcostwa, właściwość macierzyństwa i właści- wość władania, wszystkie w jednym Bogu”. Co ciekawe, nadawanie Bogu przymiotów żeńskich zyskało popularność nie tylko w mi- styce chrześcijańskiej. Również w tradycji ju- daistycznej z wyrazistego obrazu Boga jako sprawiedliwego Sędziego wyziera mglistą po- światą pojęcie „Szechiny”. Szechina to ina- czej „obecność”, „zamieszkiwanie”. Bóg, kie- dy wyprowadzał Izraelitów z Egiptu, kroczył przed nimi w słupie obłoku – tym chmurnym znakiem, utwierdzając macierzyńską opiekę nad swym ludem. Później Szechina oznaczała widoczną obecność Stwórcy w przybytku przy- mierza oraz w Świątyni Jerozolimskiej, nato- miast po jej zburzeniu – stała się niezakotwi- czoną nomadką, która bez ukojenia błąka się po świecie, nawiedzając ludzi. Szechina – ze względu na swój żeński rodzaj gramatyczny – wpisała się w słownik żydowskiej teologii
kwiecień-czerwiec 2023 LiryDram 73