Page 33 - 27_LiryDram_2020
P. 33
Tyle radości na nic, tyle kartek w piecu. Kochali tary arze, barmani i księża. Kochali Cię źli chłopcy i mężczyźni z klasą,
Lecz Ty, złamanoserca, nie umiałaś kochać. Bo kochałaś jedynie nie swojego męża.
Bo wybierałaś rzeki, mając wszystkie morza.
Zuzanna
Jesteś gościem na przedmieściach, z lepkich ziaren lepisz bochen i już chcesz tu nie przyjeżdżać, bo zostało tylko trochę.
Twoja stara (matka w oknie) pyta: córko, gdzieś ty była?
Gdzie mi zapodziałaś wnuczkę,
czyżby się nie urodziła?
I już chcesz stąd iść na zawsze, i już łakniesz wypierdalać, bo nie chciałaś grać w teatrze, który każdy mijał z dala bryczką swą.
Twoja farma wpadnie w długi, ale cóż, to żaden problem, spłaci jeden albo drugi, w końcu tak ci z nimi dobrze,
że już pragniesz zwymiotować, gdy podajesz im tartinki,
a nie możesz już znajdować przeterminowanej szminki
w grobach babć.
Jeśli mesjasz jest miłością, to mógł chociaż się ożenić,
nie zostawiać z pustą książką, z którą śpisz na gołej ziemi, robiąc plan:
Jeden chce cię wziąć nad morze, wprost w ocean niespodzianek, drugi krzywdę zrobić może, gdy zastanie was poranek.
A ty chcesz stąd wypierdalać, ale wiesz, że to na marne,
bo nie taki los wybrałaś i na baczność stawiasz gardę,
raz po raz.
kwiecień-czerwiec 2020 LiryDram 31