Page 34 - 27_LiryDram_2020
P. 34

32 LiryDram
kwiecień-czerwiec 2020
Karnawał
Szepnij: żegnaj, mój kochanku Czas miłosną zewrzeć pieśń Armatura o poranku
Tyle kantów trzeba znieść
Nasz karnawał dobiegł końca Dogorywa poszum fal
Woda jest jak krew stygnąca I niczego już nie żal
O poranku gasną światła Przed śniadaniem pada wzwód Szybki paw i złota ćwiartka
Ot, i całe rendez-vous
Kiedyś stały tu imperia
Szersze niż zagony map
Lecz ktoś w czułość wpuścił czerwia Który tylko jadł i jadł
Szepnij: wszystko będzie dobrze Ptasie trele zdławią strach
Jak cudownie żyć samotnie Pleśń zahacza już o dach
Pierwszy taniec skrzypią płyty Chodnikowe, klaszcze bruk Do widzenia jak nikt z nikim Do widzenia, domku złud!
Jedenaste przykazanie
no więc rytm i rytuał przystawalność pojęć i kolory niebieski i czarny na szarym i moralność nie tylko jest osobistą
nagle norwid i leki na kaca w kolorowych  olkach przejrzystych kroplówkach na całych jeziorach
żółknące kryzy gladiolusów
z tomu Marty Podgórnik Zawsze


































































































   32   33   34   35   36