Page 36 - 27_LiryDram_2020
P. 36

34 LiryDram
kwiecień-czerwiec 2020
Obiekty sztuki
Są ulotne, Krzyszto e. Teraz muszę pisać klasycystyczne wiersze, Rzeźbić je w metalu, wykuwać z granitu i odlewać z brązu. Brzmi Wstrętnie. Prawda?
Są tak nudne, Maćku. W całym tym Sztokholmie nie ma jednego Spożywczego sklepu. Nie ma szronu na szybach drogiego hotelu. Prawdopodobnie można tu spać z kimś, kogo nie trzeba by pytać O imię. Przecież to też
Brzmi nieźle.
Na parterze basen. Śniadania, jeśli wliczyć łososia, nie licząc krewetek. A więc jestem krewetką zamieszaną w koktajl, sąsiadującą z ławicami Innych?
Im dłużej o tym myślę, tym mi się podoba.
Co jedzą hipopotamy
Spójrz, kochanie, tam, na tym modrzewiu Widzisz? Sójka Sójka gadułka parytety wspomnień co moje tego nie rusz Ćwir ćwir co jest twoje czego ci nie zabrałam
Małe bystre oczka
Kochanie, zdaje się, że zbiera się na burzę
Niespełnienie
Jeśli buty nie pasują Boso na de ladzie Dzisiaj druga część szła dwa razy
Jutro szumy i skwierczenie w kuchni Nie pamiętam jaką byłam strużką
Jaką czernią jaką piękną wdową
Dialog bez linii interpretacyjnej
Zapominam jakim jesteś drzewem co z ciebie spada Scena czy ze sceny smużki ciemni
Ja strzelam do garnków a Ty
A ja czym sobie zasłużyłam na „próby patrzenia”?
K.S.


































































































   34   35   36   37   38