Page 94 - 27_LiryDram_2020
P. 94

symbolizować serce? Romantyzm na dobre ukształtował jego prawy wizerunek, że nie- odwołalnie stało się siedliskiem uczuć, jak również w znaczeniu moralnym i boskim – nosicielem dobra. Rozpoczynając monolog, podmiot liryczny wyraźnie wskazuje na kry- zys wiary i siły, na porzucenie w pół drogi raz powziętego zamiaru, jakby przez część serca zatrutego jabłkiem zgubił się nie tyl- ko sens życia, ale nawet pamięć o nim i ser- deczność uczuć. A jednak wypowiedź, opa- trzoną sarkastycznym stwierdzeniem, że ła- twiej i prościej jest siąść przy drodze, niż walczyć z przeciwnościami losu, unieważnia w puencie wyznaniem: a przecież wiem że tam pójdę/ w krajobraz ze szklaną górą. Mo- tyw szklanej góry daje się odczytać w kate- goriach erotyczno-miłosnych, choć w folk- lorze oznacza przede wszystkim magicz- ną przeszkodę, której pokonanie gwarantu- je nieziemską nagrodę. Szklana góra, jako zespolona metafora zwycięstwa i nagrody,
staje się obiektem męskiego pożądania, bo- wiem na jej szczycie znajduje się zamek z piękną królewną, oczekującą kandydata na męża, a ponieważ znalezienie i zdobycie góry jest niezwykle trudne, udaje się tylko śmiałkowi. Niezwykłość góry podkreśla rów- nież fakt, że nierzadko znajdująca się na jej szczycie panna wymaga odczarowania, gdyż jest zaklęta, a więc powiązana z zaświata- mi. Dlatego, biorąc pod uwagę dotychcza- sowe rozważania, śmiało można stwierdzić, że poszukiwana cecha nadrealności w utwo- rze tytułowym pojawia się głównie w kon- tekście nierzeczywistości sugerowanych wy- darzeń i fantastyczności zwierzeń podmiotu lirycznego.
Natomiast w wyznaniu bez tytułu, rozpoczy- nającym się słowami: na stole cukier i lekar- stwa, podmiot liryczny realistycznie i bardzo sugestywnie wyjawia swój stan dominującej apatii, zapewne tylko częściowo wynikający ze swoistego uwięzienia w chorobie:
na stole cukier i lekarstwa zepsute do połowy jabłko rzucony list podarta kartka
i tylko palce obrus marszczą
ponieważ w ostatniej stro e wyraźnie suge- ruje, że samotność do pewnego stopnia jest ukojeniem, od pewnego momentu lepką pu- łapką:
milczenie jakby mi na ustach ktoś dłoń położył z watą słodką stąd nie da się naprawdę uciec i stąd uciekać nie ma dokąd
dlatego egzystencjalny marazm w drugiej zwrotce celowo podkreślają zarówno typo- we obrazki dla nieładu jako nieporządku wy- nikającego z zaniedbania, jak i postrzegania przez podmiot liryczny osaczającego go naj- bliższego otoczenia:
92 LiryDram kwiecień-czerwiec 2020


































































































   92   93   94   95   96