Page 36 - 46_LiryDram_2025
P. 36
Nie do
przeoczenia
Monika Magda Krajewska
Najnowszy, polsko-angielski tomik Marii Duszki Wiersze wybrane, będący prze- glądem twórczości z ponad trzech dekad, to
zbiór wierszy, który układa się w wewnętrzną autobiografię, nie tyle zdarzeń, co emocji i sta- nów. To nie spojrzenie wstecz, ale kontynuacja niekończącego się wiersza o miłości, kobie- cości, samotności, śmierci, ale też o świecie takim, jakim on jest: realnym, z brzozami, wiewiórkami, stodołami i „windą do nieba”. Poezja Marii Duszki to poezja nieustannego wsłuchiwania się – w siebie, w drugiego czło- wieka, w rytm przyrody, w to, co odchodzi, ale wciąż trwa w pamięci. Tomik zaskakuje swoją wewnętrzną spójnością, choć obejmu- je dekady twórczości, nie ma w nim żadnego dysonansu. Większość tekstów to miniatury czy wręcz poetyckie szkice, lecz ich emocjo- nalna głębia i trafność obserwacji pozostają z czytelnikiem na długo. Podziwiam oszczęd- ność słów poetki, celność obserwacji, niena- chalną metaforę. Treść tych utworów dotyka tego, co niewyrażalne: niespełnienia, tęskno- ty, bliskości niemożliwej do utrzymania i bo- lesnej niemożności zapomnienia. Wiersze te są miniaturowe tylko z pozoru – tak naprawdę mieszczą w sobie całe wszechświaty. Trudno pisać o poezji Marii Duszki bez uczu- cia, że obcuje się z kimś bliskim – poetka mówi
do nas łagodnie, językiem codziennym, a nie stylizowanym (mam głowę w chmurach / mam wiersz w głowie / niekończący się wiersz o to- bie). Ten „niekończący się wiersz” to właściwie metafora całego tomu. Miłość i jej brak, obec- ność i oddalenie, tęsknota, której nie daje się wymazać – są tu stale obecne. Ale nie w for- mie egzaltowanych uniesień, to raczej zapis stanów wewnętrznych, rozciągniętych w cza- sie, powracających, czasem gorzkich, czasem czułych. Miłość u autorki nie jest czymś, co wynosi nad ziemię, przeciwnie, jest czymś, co osadza w rzeczywistości. Powiedziałam ci przez telefon / że nudzą mnie rozmowy z tobą / (skłamałam) / milczysz od dwóch tygodni / widzisz / jestem pojętną uczennicą / w twojej szkole / umiejętności zadawania ciosów. Te słowa odsłaniają bolesną prawdę o bliskości: że najbardziej ranią ci, których kochamy, że często gramy, udajemy obojętność, uczymy się od siebie nawzajem nie czułości, lecz obrony. I że w tej obronie potrafimy stracić wszystko. Niektóre z wierszy zaskakują bezpośrednio- ścią, niemal brutalną szczerością. W jednym z nich czytamy: aby zmyć z siebie ciebie wy- korzystuję / dłonie oczy usta innych mężczyzn (...) / żadnego postępu w zapominaniu. To nie jest wyznanie romantyczne, raczej surowe, re- alne. Poetka nie idealizuje miłości. Pokazuje ją
34 LiryDram styczeń–marzec 2025